Category Archives: Historia

Islam w statystyce

Islam w statystyce

 

Pytanie o prawdziwą naturę islamu, jest jednym z wielkich wyzwań XXI wieku. Istnieją dwie odmienne odpowiedzi na to pytanie. Jedna pochodzi z mediów, a druga jest podawana przez przywódców. Popularna opinia głosi, że islam jest jedną z wielkich religii świata, jest religią pokojową, jest fundamentem cywilizacji światowej, a jego Złoty Wiek był kulminacyjnym punktem historii i to właśnie islam uratował dziedzictwo kultury zachodniej przed zaginięciem w średniowieczu, który jest uważany za epokę „ciemnoty”. Alternatywna opinia twierdzi, że islam jest brutalny, zacofany, używa przemoc wobec kobiet, jest intelektualnie wąską ideologią, której celem jest zniszczenie cywilizacji.

Która strona ma rację? W jaki sposób możemy rozwiązać ten problem? Czy w ogóle jego rozwiązanie jest możliwe? Jeśli zwrócimy się do „ekspertów” podających którąkolwiek z tych opinii, to niewątpliwie powiedzą, że ich stwierdzenia są poprawne. Co więc możemy uznać za ostateczne i autorytatywne kryterium, które da nam solidną podstawę do analizy i oceny islamu? Czy jest możliwe użycie krytycznego myślenia, czy też musimy po prostu zaakceptować autorytet ekspertów?

Istnieje sposób, który umożliwia osiągnięcie zgody w sprawie stwierdzeń, które wykraczają poza opinie ekspertów. Odwołanie się do faktów oraz użycie logiki jest podstawą krytycznego myślenia. Ostateczna forma krytycznego myślenia wykorzystuje pomiary i liczby do rozwiązania problemów. W niniejszej pracy będziemy korzystać z podstawowych tekstów islamu i mierzyć znaczenie różnorodnych idei na podstawie ilości słów poświęconych danej koncepcji. Zakłada się, że im więcej materiału poświęcone jest danemu przedmiotowi, tym przedmiot ten ma większe znaczenie. Dla przykładu: Koran poświęca 64% swojego tekstu sprawie niewiernych. Na tej podstawie przyjmujemy, że niewierni stanowią ważny element w islamskiej doktrynie.

Wykorzystanie krytycznego myślenia może wydawać się sprzeczne z intuicją, ponieważ wielu ludzi postrzega islam, jako religię, która nie ma racjonalnych podstaw. W rzeczywistości islam jest nie tylko racjonalny, ale jest wręcz hiper-racjonalny. Jednakże korzysta z innej formy logiki niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni.

Jeśli chcemy posługiwać się krytycznym myśleniem, to musimy mieć mocne podstawy. Wszyscy muzułmanie zgadzają się co do tego, że: „Nie ma boga prócz Allaha, a Mahomet jest Jego wysłannikiem”.

Kiedy to stwierdzenie jest powtórzone, jako publiczne świadectwo, stajesz muzułmaninem. Stwierdzenie to nie jest tylko początkiem islamu, jest również fundamentem oraz całością islamu. Nie wystarczy, aby czcić Boga, masz czcić Boga tak samo, jak czcił Go Mahomet.

Kim jest Allah i gdzie możemy dowiedzieć się o Nim? Pytanie to wskazuje bezpośrednio na Koran.

Natomiast Koran wskazuje bezpośrednio na Mahometa. Aż w 91 miejscach Koran stwierdza, że Mahomet jest doskonałym muzułmaninem. On jest danym przez Boga prototypem człowieka, jest jedynym wzorem, który Allah akceptuje. Czyny oraz słowa Mahometa są tak ważne, że mają specjalną nazwę, a mianowicie: Sunna. Sunnę odnajdziemy w dwóch tekstach. Jeden to Sira, która jest biografią Mahometa, a drugi to Hadis, który jest zbiorem hadisów (krótkich historyjek i tradycji) na temat Mahometa.

Islam opiera się na Koranie i Sunnie. A ponieważ Sunna znajduje się w Sira i Hadisie oznacza to, że trzy książki (Trylogia Islamu) zawierają całą doktrynę islamu. Jeśli coś znajduje się w tej Trylogii (Koran, Sira, Hadis), oznacza to, że to jest islam. Jeśli coś nie znajduje się w Trylogii, znaczy to, że to nie jest islam. Cała doktryna islamu znajduje się w Trylogii. Teraz, mamy pełną informację bez żadnych brakujących elementów.

Ustaliliśmy nasze pierwsze kryterium wiedzy. W celu uwierzytelnienia jakiejkolwiek autorytatywnej wypowiedzi na temat islamu, musi zostać podane odniesienie do Trylogii. Nie ma znaczenia, co mówi jakiś uczony, imam, autorytet medialny czy też ktokolwiek inny. Jeśli to, co mówi nie może być poparte przez żadną doktrynę zawartą w Trylogii, to nie jest islam. Jeśli jest poparte przez Trylogię, to jest islam.

Mówi się, że Koran jest źródłem islamskiej doktryny. Jednakże Koran stanowi zaledwie 14% całości świętego tekstu (1). W rzeczywistości Sira i Hadis stanowią 86% całościowej doktryny zawartej w tekstach (2). Tak więc islam to 14% Allaha i 86% Mahometa. To jest bardzo dobra wiadomość. Koran jest niejasny, ale każdy może zrozumieć życie oraz powiedzenia Mahometa. Statystyki te wskazują na łatwy sposób na poznanie islamu. Potrzeba poznać Mahometa. Każdy, absolutnie każdy, może zrozumieć Mahometa, a więc także islam.

Porównanie rozmiarów tekstów Trylogii.  Koran 14%;  Sira 26%;  Hadis 60%

 

Ponieważ islam jest doktryną opartą na tekście, wyjaśniona musi być natura tych tekstów. Muzułmanin wierzy, że ​​Koran jest doskonały, kompletny, uniwersalny i wieczny. Nie zawiera on najmniejszego błędu i są to dokładne słowa jedynego Boga wszechświata. Mahomet jest doskonałym przykładem, jak wieść święte życie. Ta idea pełnej, końcowej, powszechnej i doskonałej prawdy tekstu jest bardzo trudna do zrozumienia dla nie-muzułmanów. Większość ludzi czyta Koran z nastawieniem, które wyrażają następujące słowa: „Oni tak naprawdę nie wierzą w to wszystko.” Muzułmanie czytają Koran z nastawieniem, które może być wyrażone w następujący sposób: „To są doskonałe słowa Allaha.” Muzułmanie nazywając siebie „wierzącymi” mają na myśli, że wierzą w to, że Koran jest doskonały, a Mahomet jest doskonałym wzorem życia.

Pamiętaj, że zaczęliśmy od pytania: Czy możemy ocenić to, co komentatorzy medialni, politycy, imamowie i inni „eksperci” mówią na temat prawdziwej natury islamu? Tak, możemy poznać prawdziwą naturę islamu. Można ją odnaleźć w Trylogii. Jeśli to, co ma do powiedzenia ekspert może być poparte doktryną, która znajduje się w Trylogii, jest to słuszne, ponieważ Trylogia jest ostatecznym arbitrem wszystkich opinii i wypowiedzi na temat islamu.

Krytyczne myślenie umożliwia nam pierwszy wielki krok naprzód. Zbadajmy teraz doktrynę islamu. Następujące przypadki pokazują, jak dzięki technice liczenia liczby wyrazów, które poświęcone są pewnemu tematowi, można odkryć dominujące tematy islamskich tekstów, a więc także poznać doktrynę islamu.

 

 

Przypadek 1: Koran Mahometa

 

Jasne zrozumienie Mahometa jest możliwe, jednak Koran jest chyba najsłynniejszą książką, która jest tak mało czytana, a zrozumiana jeszcze mniej. W czasach, gdy żył Mahomet było inaczej. W Sira (biografia Mahometa), znajdziemy opis, jak niepiśmienni muzułmanie dyskutowali na temat znaczenia Koranu. Muzułmanie dni Mahometa mogli rozumieć Koran z prostego powodu. Koran z 632 r.ne (rok śmierci Mahometa) nie jest tym samym, który istnieje dzisiaj. W tamtych czasach każdy werset Koranu był bezpośrednio związany z wydarzeniami z życia Mahometa. Bieżące potrzeby Mahometa były kontekstem, w jakim powstawały nowe wersety. Dla tych wszystkich, którzy żyli blisko Mahometa, każdy nowy wers był łatwy do zrozumienia, ponieważ miał on swój kontekst, a zatem także i znaczenie. Głos Boga rozwiązywał problemy Mahometa. Życie Mahometa jest tym, co stanowi kontekst Koranu i nadaje mu znaczenie.

Koran, jaki jest sprzedawany w księgarni nie jest historycznym Koranem Mahometa, ponieważ Osman, kalif (najwyższy władca) nakazał przeorganizowanie Koranu według długości rozdziałów, w ten sposób rozdział najdłuższy znalazł się na początku, a najkrótszy na końcu. Po stworzeniu Koranu, który znamy dzisiaj, spalił oryginał. W wyniku przegrupowania rozdziałów, czas i historia zostały unicestwione. Ze statystycznego punktu widzenia, tekst został poddany randomizacji i przez to stał się trudny do zrozumienia.

Zrekonstruowanie Koranu z czasów Mahometa, czyli odtworzenie historycznego Koranu jest łatwym zadaniem. Ponieważ czas powstania poszczególnych rozdziałów jest dobrze znany, należy wziąć Koran i ułożyć strony rozdziałów w odpowiedniej kolejności chronologicznej na stole w jednej linii. Następnie trzeba wziąć strony Sira (biografia Mahometa) i ułożyć je w linii pod ułożonym wcześniej Koranem. Można zauważyć, że i Koran i Sira pasują do siebie jak klucz do zamka. Koran jest osnową a Sira jest wątkiem, obie księgi stanowią jedną tkaninę. To jest właśnie historyczny Koran. Jeśli obie księgi zostaną połączone w jeden tekst, historyczny Koran zostanie zrekonstruowany.

Gdy ta rekonstrukcja jest ukończona, Koran staje epicką opowieścią o powstaniu islamu i jego triumfie nad całą rodzimą kulturą arabską. Historyczny Koran jest prosty i bardzo przejrzysty. Podobnie jak w czasie Mahometa, każdy może go zrozumieć.

Historyczny Koran ukazuje podział pierwotnego tekstu. Wcześniejsza część Koranu napisana w Mekce bardzo różni się od późniejszej części Koranu napisanej w Medynie. Wcześniejsza część Koranu jest bardziej religijna i poetycka. Późniejsza część jest bardziej historyczna i polityczna. Można dostrzec radykalną zmianę tonu, treści oraz języka w obu tekstach. Ta różnica jest oczywista nawet dla kogoś, kto czyta Koran po raz pierwszy. Istnieje Koran z Mekki oraz Koran z Medyny. Względne rozmiary tych dwóch Koranów kształtują się w ten sposób, że Koran z Mekki stanowi około 64%, natomiast Koran z Medyny 36% całości tekstu (3).

 

Naturalny podział Koranu

Koran z Mekka 64%

Koran z Medyny 36%

 

 

Przypadek 2: Kafir

 

Istnieje drugi podział, który przytłacza czytelnika historycznego Koranu. Większość tekstu dotyczy kafir (niewierzący, niewierni). Tu nie chodzi o bycie muzułmaninem, ale o kafir. Uwaga: Większość tłumaczeń Koranu używa słowa „niewierny” zamiast kafir, ale kafir jest oryginalnym arabskim słowem.

Określenie to jest tak ważne i tak mało znane, że znaczenie słowa kafir powinno zostać zdefiniowane. Pierwotnie słowo to oznacza kogoś, kto zakrywa lub ukrywa znaną prawdę. Kafir wie, że Koran jest prawdą, ale temu zaprzecza. Koran mówi, że kafira można oszukiwać, można spiskować przeciw niemu, można go ​​nienawidzić, zniewalać, wyśmiewać, torturować i czynić wobec niego jeszcze gorsze rzeczy. Słowo jest zwykle tłumaczone jako „niewierzący”, ale to tłumaczenie jest błędne. Słowo „niewierzący” jest logicznie i emocjonalnie neutralne. Natomiast kafir jest najbardziej obraźliwym, dyskryminującym i nienawistnym słowem, jakie istnieje w jakimkolwiek języku.

Istnieje wiele religijnych nazw określających kafira: politeiści, bałwochwalcy, ludzie Księgi (chrześcijanie i Żydzi), ateiści, agnostycy i poganie. Kafir obejmuje wszystkie te przypadki, ponieważ bez względu na nazwę religijną, wszyscy ci ludzie mogą być traktowani tak samo. Cokolwiek Mahomet powiedział o politeistach lub cokolwiek im wyrządził, to samo można zrobić wobec innych kategorii kafirów.

Islam poświęca kafirom dużą ilość energii. Nie tylko większość (64%) Koranu poświęcona jest kafirom, ale również prawie cała Sira (81%) zajmuje się walką Mahometa z nimi. Hadisy (tradycje) poświęca kafirom 32% tekstu (4).

 

 

Przypadek trzeci: Islam polityczny

 

Islam religijny można zdefiniować, jako doktrynę mającą na celu dostanie się do Raju oraz uniknięcie piekła, poprzez kierowanie się wskazaniami Koranu oraz Sunny. Część islamu, która zajmuje się tym, co jest na „zewnętrz”, czyli kafirami, można określi, jako islam polityczny. Ponieważ tak znaczna część Trylogii jest poświęcona kafirom, statystycznie należy stwierdzić, że islam jest przede wszystkim system politycznym, a nie religijnym.

Sukces Mahometa był uzależniony od polityki, a nie religii. Sira, biografia Mahometa, podaje bardzo szczegółowy opis jego dojścia do władzy. Mahomet głosił religię islamu przez 13 lat w Mekce i zdobył 150 zwolenników. Został zmuszony do przeniesienia się do Medyny i tam został politykiem oraz wojownikiem. W ciągu ostatnich 9 lat swojego życia, brał udział w aktach przemocy, (średnio) co 6 tygodni. Kiedy umarł wszyscy Arabowie byli muzułmanami. Mahomet odniósł ten sukces poprzez politykę, a nie religię.

Można przypuszczać, że w momencie śmierci Mahometa, ​​było około 100 000 Muzułmanów (5). Korzystając z tych informacji można narysować poniższy wykres:

 

Wielkość tekstu poświęcona kafirom

Meccan Koran Medyny Koran Cały Koran Sira Hadis Cała Trylogia
68% 57% 64% 81% 37% 60%

 

Istnieją dwa odrębne procesy wzrostu; religijny i polityczny. Nauka i religia rosła w tempie około 12 nowych muzułmanów na rok. Polityka i dżihad rosła w tempie 10 000 nowych muzułmanów rocznie, wzrost ogromny. Jest to ponad 800% poprawa wielkości procesu wzrostu. Polityka była prawie tysiąc razy bardziej skuteczna niż religia.

Gdyby Mahomet nadal kontynuował nauczanie religijne, to możemy przypuszczać, że w momencie jego śmierci byłoby tylko 265 muzułmanów, zamiast 100 000, które były wynikiem jego działalności politycznej oraz militarnej (dżihad). To daje nam szacunkowo 265 nawróceń z powodu religii i 997 356 nawróceń, będących wynikiem działalności politycznej oraz prowadzenia dżihadu. Możemy obliczyć proporcje wkładu religii oraz polityki do tego wzrostu. W chwili śmierci Mahometa w roku 632 na sukces islamu składało się 0,3% działalności religijnej oraz 99,7% działalności politycznej (7).

Ten ogrom znaczenia polityki jest odzwierciedlony w tekście Sira. Znacznie więcej stron poświęconych jest okresowi dżihadu niż okresowi głoszenia islamu. Przyjrzenie się ilość tekstu, jaki Sira poświęca tym obu etapom wzrostu jest bardzo pouczające (8).

Okres Ilość lat Ilość słów Ilość słów na rok Stosunek religii do polityki
Nauczanie religijne

Mekka

13 55,300 4260 1
Działalnośc polityczna

Medina

10 220,000 22,000 5.2

 

W ujęciu rocznym Sira poświęca około 5 razy więcej słów odnośnie działalności politycznej niż religijnej. Daje polityce 5 razy więcej uwagi, ponieważ jest o tyle ważniejsza.

Polityczny charakter islamu występuje również w Hadis, który poświęca 37% swojego tekstu kafirom.

Nie byłoby dziś islamu, gdyby był on tylko religią. Statystyki pokazują, że to islamska polityka, a nie religia przyniosła sukces islamowi. Mówienie, że islam jest religią pokoju, nie oddaje jego istoty, ponieważ religia nie jest podstawą siły islamu. Znaczenie ma wymiar polityczny, a nie religijny.

Statystyczny wniosek: Islam jest przede wszystkim ideologią polityczną.

c.d.n

Źródło: http://cspipublishing.com/statistical/pdf/Statistical_Islam.pdf

 

Dodaj komentarz

Filed under Historia, Koran, Nauka

Historia jakiej nie znasz: Islam 1/3 – Poznaj prawdziwy islam

Dodaj komentarz

Filed under Historia

Historia jakiej nie znasz: Islam 2/3 – Poznaj prawdziwy islam

Dodaj komentarz

Filed under Historia

Historia jakiej nie znasz: Islam 3/3 – Poznaj prawdziwy islam

Dodaj komentarz

Filed under Historia

Przemoc w islamie: wypaczenie misji Mohameta czy jej kontynuacja?

Autor tekstu: Jan Kowalski
Przemoc u chrześcijan jest wypaczeniem nauk Chrystusa. Przemoc u muzułmanów jest prostą kontynuacją misji Muhammada. Na to wskazują historyczne fakty i przykłady z życia obu tych ludzi.

Islam, w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, od samego początku, już za życia Muhammada, rozprzestrzeniał się dzięki militarnym działaniom i aktom przemocy. Jego ekspansja wiązała się nie tylko z głoszeniem słowa, ale również z grabieniem kupców zmierzających do Mekki (Muhammad był skłócony z arystokracją tego miasta) oraz wojskowymi ekspedycjami przeciwko tym arabskim osadom, które nie akceptowały nauczania Muhammada.

Powinno się też wspomnieć o obleganiu Bizancjum przez muzułmanów, które miało miejsce już w VIII wieku. Miasto nie zostało zdobyte, co uniemożliwiło muzułmanom pochód na Europę od wschodu. Jednak ich armie, podbijając północną Afrykę i królestwo Wizygotów na półwyspie Iberyjskim zapędziły się od zachodu aż do środkowej Francji, gdzie w bitwie pod Poitiers w 732 roku dały im odpór wojska Karola Młota, władcy państwa Franków. To wszystko wydarzyło się w zaledwie jeden wiek od śmierci Muhammada (632 r.), który sam nie stronił od przemocy w krzewieniu swojej wiary.

Muzułmańska ekspansja militarna nie była skierowana wyłącznie na zachód. Podboje Abbasydów na wschodzie przerosły te na zachodzie, zarówno zasięgiem jak i znaczeniem. Armie arabskie równolegle do walk z Bizancjum prowadziły działania wojenne przeciwko państwu Sasanidów. Kiedy w końcu udało się Arabom zislamizować zoroastryjską Persję, zwrócili się przeciwko cywilizacji buddyjskiej zajmując dorzecze Indusu (zdobycie miasta Multan w 712 roku). Traktując krainę Sindh jako bazę wypadową, muzułmanie opanowali w przeciągu kilku wieków północne i zachodnie Indie oraz Bengal, a następnie dotarli na wyspy Indonezji, gdzie buddyści pokojowo współżyli z hinduistami. Obecnie Indonezja jest najliczniejszym muzułmańskim krajem na świecie.

Te wszystkie podboje, miały nie tylko gospodarczy i polityczny charakter, ale też cel religijny. Był to kierunek wyznaczony przez założyciela islamu, Muhammada, którego działalność tak bardzo odbiegała od pokojowej działalności Chrystusa czy Buddy. Na tym właśnie polega problem muzułmanów z reformą ich religii. Krytyczne odniesienie się do stylu życia Muhammada jest dla nich bardzo trudne, a bez tej krytyki do żadnej poważnej reformy w łonie islamu nie dojdzie.

Europejczycy powinni lepiej zaznajomić się z tragiczną historią odległych regionów i wyciągnąć z niej wnioski. Wtedy nie powinno spotkać ich ze strony fundamentalistycznego islamu to, co spotkało przed wiekami buddystów zamieszkujących północne Indie, Pakistan, Centralną Azję, Indonezję – wszystkie te miejsca, gdzie rozwijały się cywilizacje oparte na buddyjskim prawodawstwie, a które zniknęły w przeciągu kilku wieków. Najgorsze co może się wydarzyć to strach, jest o tym mowa w artykule „Mit islamofobii” opublikowanym parę miesięcy temu przez „GW”, do którego się odwołam:

Niektórzy próbują usprawiedliwiać działalność Muhammada, tłumacząc to signum temporis, trudnymi czasami, kiedy wszyscy walczyli ze wszystkimi. Jednak takie twierdzenia nie mogą być w żadnym stopniu usprawiedliwieniem nikczemnych działań kogoś, kto uważany jest za duchowego przywódcę. Wielcy duchowi przywódcy tym różnią się od innych, że nie postępują „jak wszyscy”. Życiowa postawa założyciela islamu silnie wpłynęła na sposób rozprzestrzeniania się tej religii od samego początku jej istnienia.

Przemoc jest niejako pierwotnie wpisana w islam, inaczej niż w chrześcijaństwie, którego wyznawcy przez trzy wieki (do wydania edyktu mediolańskiego w 313 r.) swej historii byli prześladowani, nie stawiając zbrojnego oporu, krzewiąc swoje poglądy nie orężem, lecz słowem i przykładnym zachowaniem. Kilkadziesiąt lat później (rok 391) cesarz Teodozjusz ściśle związał chrześcijaństwo ze strukturą swojego imperium, ustanawiając je religią państwową i delegalizując pozostałe kulty. Takie powiązanie religii ze strukturą państwa okazało się zgubne dla przekazu Chrystusa o bezwarunkowej miłości do wszystkich bliźnich.

Rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa wyglądało zupełnie inaczej, niż ekspansja islamu, który właściwie od samego początku związany był z władzą świecką. Zresztą w islamie (szczególnie w czasach kalifów) bardzo trudno jest rozdzielić to co świeckie, od tego co związane jest z sacrum. W islamie podział przebiega wzdłuż zupełnie innej linii. Mianowicie chodzi tu o podział na „dar al-islam” (świat, gdzie panuje islam) oraz „dar al-harb” (terytorium, gdzie należy dopiero zaprowadzić rządy muzułmańskich władców).

Przyglądając się rozprzestrzenianiu islamu można dostrzec, że tam, gdzie nie zadomowił się przy pomocy słowa, trafiał przy pomocy nacisków ekonomicznych, a tam gdzie i one dawały nikłe rezultaty, pojawiał się miecz. Bardzo często miecz pojawiał się szybciej niż słowa i podatki. Taki sposób działania towarzyszył islamowi od samego początku, chętnie stosowany był przez założyciela tej religii. Natomiast w chrześcijaństwie przemoc ekonomiczna i fizyczna pojawiła się dopiero wraz ze wzrostem pozycji tej religii w Cesarstwie, ponad 350 lat po śmierci Chrystusa.

Obie religie dojrzewały w zupełnie odmiennych warunkach: jedna prześladowana, zepchnięta do podziemia — druga ekspansywna i prześladująca.

Skoro pokojowa misja Chrystusa została w późniejszym czasie wypaczona przez duchowieństwo, które zdobyło olbrzymią władzę, świeckie wpływy, otoczyło się wieloma przywilejami, to co w takim razie jest wypaczeniem misji Muhammada, który przekładał siłowe szerzenie swej ideologii ponad pokój i dobrobyt mieszkańców przedislamskiej Arabii? Czy takim wypaczeniem misji Muhammada było podbijanie Lewantu oraz innych terenów, które zostały zdobyte za rządów pierwszych kalifów, czy może było nim narodzenie się myśli sufickiej?

Przemoc w bardzo dużym natężeniu towarzyszyła islamowi już za życia Muhammada, i nie chodziło tu jedynie o wojnę obronną. W życiu Muhammada miała miejsce tylko jedna bitwa pod Badr w 624 r., w której armia Muhammada została zaatakowana przez wojska mekkańskiej arystokracji, oraz jedno nieudane oblężenie Medyny w 625 r. przez mekkańczyków. Kampania Mekki przeciwko Muhammadowi spowodowana była grabieniem przez niego karawan kupieckich przemierzających trasę Liban-Mekka. Kampanie contra mundum prowadzone przez Muhammada i kalifów, to typowe najeźdźcze wyprawy, połączone z szeroko rozumianym agresywnym prozelityzmem, jakie miały stać się udziałem chrześcijaństwa dopiero w przyszłości.

Możemy twierdzić, że to okoliczności, w których działał Muhammad niejako wymusiły na nim usankcjonowanie przemocy jako metody rozprzestrzeniania islamu. Możemy być przekonani, że był to człowiek o niezwykle pokojowym usposobieniu, prawdziwy pacyfista, jednak warunki w jakich działał po prostu zmusiły go do prowadzenia wojen nie tylko obronnych, ale także najeźdźczych. Jeśli myślimy w ten sposób nie możemy nie dojść do wniosku, że Muhammad MUSIAŁ zawrzeć w swojej doktrynie odpowiednie regulacje dotyczące stosowania przemocy fizycznej i ekonomicznej w celu rozprzestrzeniania objawionych mu prawd oraz fizycznego przetrwania prowadzonej przez niego wspólnoty (stąd tzw. ghazw czyli usankcjonowane rozboje dokonywane na karawanach kupieckich). Zatem przemoc jest pierwotnie wpisana w islam, niezależnie od tego czy Muhammad był pacyfistą czy też nie.

Sam uważam Muhammada za świetnego stratega, również dlatego, że chcąc głosić swoją doktrynę na nieprzychylnym gruncie nie rzucał się w pojedynkę z pięściami na każdego, kto myślał inaczej, ale zadbał wpierw o pozyskanie oddanych mu stronników w łagodniejszy sposób, wykorzystując swój inny talent: charyzmę. Jeśli jakieś państwo szykuje się do wojny robi wszystko, by do tej wojny dobrze się przygotować a jednocześnie uśpić czujność kraju, na które chce napaść.

W pierwotnym przesłaniu Chrystusa trudno doszukiwać się jakichkolwiek form usprawiedliwiania przemocy w celach misyjnych. Doktryna przekazana przez Muhammada daje bardzo szerokie pole dla różnych interpretacji, z których każda może posiadać równie silną wagę. Trochę inaczej wygląda to w chrześcijaństwie, gdzie waga bardzo skrajnych interpretacji jest stosunkowo niewielka w porównaniu z wagą interpretacji „wyśrodkowanych”. Interpretacje skrajne nauk Chrystusa dość łatwo jest zbijać, ponieważ Ewangelie tworzą stosunkowo spójny przekaz. Wykres wag interpretacji przypomina w przypadku chrześcijaństwa krzywą dzwonową Gaussa. W przypadku islamu krzywa ta jest zdecydowanie bardziej spłaszczona.

Dlaczego? Otóż dość często jedne cytaty Koranu przeczą innym — w takich warunkach bardzo trudno jest zbudować jakąś sensowną, „wyważoną” interpretację, wystarczająco mocną, by mogła z powodzeniem obalać interpretacje skrajne. Waga interpretacji islamu nie pochodzi więc z Koranu, ale bardziej opiera się na czynnikach zewnętrznych. Obecnie dominującą interpretacją islamu jest wahabizm m.in. z powodu olbrzymich dotacji finansowych, jakie otrzymują meczety, szkoły i organizacje nadzorowane przez wahabitów, którzy bardzo radykalnie odczytują Koran. Nie sądzę, żeby wypaczali oni sens pierwotnej misji Muhammada.

Jak podaje portal Arabia.pl:

Co do „świętej wojny” prowadzonej przy pomocy miecza, wersety Koranu, które traktują o tym sposobie prowadzenia dżihadu, znacząco się od siebie różnią, a wręcz wydają się ze sobą sprzeczne. Te najczęściej cytowane są też najmocniejsze w swojej wymowie. Wzywają do walki z niemuzułmanami, zalecają zabijanie bałwochwalców i nie zgadzają się na pokój, dopóki islam nie zdobędzie całkowitego panowania nad światem.

Werset 9:5 tłum. Józefa Bielawskiego:

5 A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy!

W innych wersetach jest napisane jednak, że wojna jest usprawiedliwiona jedynie, gdy jest wojną obronną:

2: 190 -192

Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami. Zaprawdę; Bóg nie miłuje najeźdźców! I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili — Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. – I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! — Taka jest odpłata niewiernym! – Ale jeśli oni się powstrzymają… — zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy!

Uczeni w prawie starali właściwie zinterpretować te sprzeczne na pierwszy rzut oka ze sobą wersety przy pomocy asbab an-nuzul, czyli zwrócenia uwagi na czas, w którym odbywały się objawienia:

2:106 Kiedy nosimy jakiś znak albo skazujemy go na zapomnienie, przynosimy lepszy od niego lub jemu podobny. Czyż ty nie wiesz, że Bóg jest nad każdą rzeczą wszechwładny?!

Objawienia zapisane w Koranie odzwierciedlają różne sytuacje, podczas których prowadzono walkę. Kiedy Muhammad mieszkał w Mekce i jego wspólnota była słaba, wersety mówią o tym, jak unikać konfliktów zbrojnych. Zaś po prześladowaniach, w czasie ucieczki z Mekki, muzułmanie dostali pozwolenie od Muhammada na walkę obronną. Kiedy wspólnota rosła w siłę, polepszały się też warunki, w jakich można było prowadzić walkę zbrojną przeciwko niewiernym.

Koniec cytatu z arabia.pl.

Bardzo trudno poprawnie zinterpretować przesłanie zawarte w Koranie jeżeli nie wie się w jakim czasie, w jakich okolicznościach powstawały poszczególne jego części, sury. Układając te fragmenty Koranu w porządku chronologicznym (a więc odmiennym niż są one faktycznie ułożone w księdze), dopasowując je do konkretnych wydarzeń z życia Muhammada i jego wspólnoty, można dojść do bardzo interesujących wniosków. Można zobaczyć jak pewne zasady były wprowadzane tymczasowo z powodu koniunkturalnych, nastawionych na bieżące korzyści względów, a następnie zostawały anulowane (oczywiście również tymczasowo, dopóki znów nie pojawiły się okoliczności, w których bardziej korzystne okazywały się porzucone wcześniej zalecenia). Taką strategię można ująć trzech zdaniach:

„Dopóki nie jesteśmy mocni, nie czujemy się zbyt pewnie, nie pozwalajmy sobie na wiele. Wzrastajmy cierpliwie po cichu, nie czyniąc sobie zbyt wielu wrogów, którzy mogliby nam zagrozić. Kiedy staniemy się silniejsi będziemy mogli narzucać naszą wolę w otwarty sposób na szerszą skalę, wtedy nasza władza nie będzie przez nikogo kwestionowana.”

Według tych zasad przebiegała muzułmańska ekspansja, stosował je sam Muhammad. Właściwie każda ideologia postępuje w mniejszym lub większym stopniu według tego modelu. Celem każdej religii jest zawładnięcie jak największą grupą innych ludzi, jednak islam wyróżnia się na tle pozostałych szczególnie negatywnie poprzez przemoc, która jest weń wpisana od samego początku z powodu stylu życia założyciela tej religii.

Często powtarza się, że islam jest religią pokoju. Powołuje się przy tym na informację, że słowo „islam” oznacza „pokój”, chociaż faktycznie znaczy ono „poddanie się” (woli Allaha). Jak więc muzułmanie pojmują pokój? Podług pierwotnego przekazu islamu pokój rozumiany jest jako „pax islamica”, „dar al-islam” — dążenie do dominacji koranicznego ładu na całym świecie wszelkimi możliwymi metodami nie wyłączając walki zbrojnej (Dżhihad poprawny politycznie):

Europejczycy powinni w końcu zwrócić uwagę na fakt, iż druga na ich kontynencie pod względem liczebności i pierwsza pod względem dynamiki religia opiera się na fundamencie, w który wpisana jest przemoc.

Mogę wymienić równie wiele pozytywnych wydarzeń i osiągnięć cywilizacji islamu ile negatywnych, ponieważ nie jest to temat, którym zająłem się przedwczoraj, ale fundament, na którym cywilizacja ta wyrosła nie zmienił się. Można wymienić dachówki, otynkować ściany, założyć w ścianach nową instalację elektryczną, lecz dom posadowiony na kiepskiej jakości fundamencie, zawsze będzie kiepskim, niestabilnym domem.

Wyznawcy wszystkich religii mają na swoim sumieniu życie innych ludzi. Europejczycy dostrzegając najbardziej znane im zbrodnie popełniane w imieniu chrześcijaństwa często nie zdają sobie sprawy ze zbrodni popełnionych przez wyznawców innych religii. Z tego powodu chrześcijaństwo wydaje im się być jedyną religią, której działalność jest obarczona okrucieństwem. Ale dzisiejszy świat nie jest zagrożony ze strony chrześcijaństwa, to niebezpieczeństwo płynie od islamu, w którego ideologię przemoc jest PIERWOTNIE wpisana.

Nie twierdzę, że reforma islamu jest niemożliwa, uważam jednak, że jest bardzo trudna. Nieporównanie trudniejsza niż reforma KK, właśnie z powodu stylu życia Muhammada, który muzułmanie niechętnie poddają rzeczowej krytyce tłumacząc to „znakiem czasów”. Jak ma jednak wyglądać reforma jakiegokolwiek światopoglądu, bez wskazania na to, co jest w nim negatywne i co jest tego źródłem? Pomalujmy grzyba na ścianie świeżą farbą i udawajmy, że go tam nie ma? Europejczycy powinni wspierać tych muzułmanów, którzy otwarcie dostrzegają potrzebę krytycznej analizy islamu, bez której żadna jego reforma nie będzie możliwa. Takim człowiekiem jest np. imam Selim Chazbijewicz, który w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” stwierdził:

„(…) Element przemocy był jednak w islamie zawsze obecny. Nie wiem, czemu to przypisać. Powiedziałbym: charakterowi narodowemu Arabów, ale nie mam zamiaru obrażać narodu ani kultury, która składa się na kulturę muzułmańską, a więc również w pewnym sensie moją. (…) Zwolennicy zmian w islamie przegrali. Judaizm był w sytuacji swoiście komfortowej, bo przez dwa tysiąclecia nie sprawował władzy politycznej. W chrześcijaństwie z kolei dość wcześnie nastąpiło oddzielenie religii od państwa. Natomiast państwa muzułmanów pozostały islamskie, teologia była podstawą polityki, a państwo musiało dbać o własne interesy i przejęło kontrolę nad teologią. Islam jest religią oraz systemem kulturowym czy cywilizacyjnym, a więc ideowym, ideologia zaś musi podlegać modyfikacjom. Próbowano to zatrzymać sztucznie i stąd jest tak, jakby ktoś chodził w przyciasnym ubraniu.”

Słowa imama Chazbijewicza współgrają z tym co mówi ks. Tomasz Halik, profesor Uniwersytetu Karola w Pradze i Uniwersytetu w Oksfordzie:

„Wielka słabość teologii islamskiej polega być może na tym, że w swym głównym nurcie nie zna ona hermeneutyki, metody krytycznej i historycznej interpretacji świętych tekstów, która nowoczesnej teologii chrześcijańskiej umożliwiła w XX wieku nawiązanie partnerskiego dialogu ze współczesną filozofią i nauką. Apologetyczna argumentacja teologów islamskich rzeczywiście przypomina nam przedkrytyczną myśl chrześcijańskiego średniowiecza (…) Do ‚przewrotu antropologicznego’ europejskich czasów nowożytnych, jeśli nie brać pod uwagę nielicznych wyjątków, przystosowało się całe nowoczesne chrześcijaństwo. Natomiast świat religii islamskiej — z wyjątkiem kilku teologów modernistycznych — przewrót ten odrzuca.”

Politycznie poprawne głosy wszystkich tych, którzy nie chcą albo boją się wskazywać na przemoc pierwotnie wpisaną w islam, są tak naprawdę wymierzone przeciwko muzułmańskim „modernistom”.

Źródło: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4276

Dodaj komentarz

Filed under Historia, Nauka

Doktryna islamu i narodziny konfliktu pomiędzy Islamem i Zachodem

Islam została założona przez proroka Mahometa na Półwyspie Arabskim w ciągu ostatnich 23 lat jego życia (610-632). Zakładając islam Mahomet kierował 70 do 100 najazdami i wojnami. Wojny te były inspirowane, a nawet kierowane przez wersety Koranu, świętej księgi islamu. Muzułmanie wierzą, że Koran zawiera słowa Boga do prowadzenia ludzkości w postaci niezmienialnej. Po zdobyciu Półwyspu Arabskiego, Mahomet zorganizował dwie kampanie przeciw chrześcijanom Muta i Tabuk w Syrii, części Bizancjum, które było najpotężniejszym imperium w świecie. Nakazy islamskiego Boga (Allaha) zawarte w wersetach Koranu są wiążące dla muzułmanów wszystkich czasów, podczas gdy działania i czyny proroka Mahometa stanowią dla nich idealny wzór do naśladowania. Dlatego też, po śmierci Mahometa jego następcy w podobnym tempie kontynuowali podboje. W ciągu dwudziestu lat muzułmanie pokonali drugie najpotężniejsze imperium na świecie; Persję i zdobyli część terytorium, które było podporządkowane władzy Bizancjum. Islamska grabież Europy Zachodniej rozpoczęła się w 652 roku, dokładnie dwadzieścia lat po śmierci Mahometa, gdy muzułmanie okupowali Hiszpanię w 711 roku. Ustanowili tam rządy islamskie, które trwały przez prawie 780 lat. Europa powstrzymywała liczne ataki muzułmanów do ostatniej dekady XVII wieku.

W tym kontekście ważne jest, aby zrozumieć nauki proroka Mahometa dotyczące wojny, które zainspirowały i uzdolniły muzułmanów do łatwego pokonania często znacznie silniejszych przeciwników na dużych przestrzeniach świata i pozwoliły im na wzięcie w posiadanie połowy znanego świata.

 

Islamska doktryna wojny.

Prorok Mahomet urodził się w Mekce w Arabii 570r.n.e. Podobnie jak jego rodacy dorastał, jako czczący bożki poganin. W wieku lat 25, po poślubieniu bogatej kobiety Khadija, na którą chrześcijaństwo miało duży wpływ oraz przebywaniu w towarzystwie oddanego chrześcijaństwu jej kuzyna, Mahomet zaprzestał czczenia bożków. W 610 roku został rzekomo powołany przez Boga na proroka dla głoszenia islamu. Allah, jego Bóg, był tym samym Bogiem, którego czcili chrześcijanie i żydzi. Bóg miał posłać 124 000 proroków, w tym Mahometa, jako ostatniego z nich. Według Allaha islam jest Jego ostateczną i doskonałą religią, wybraną jako Jego łaska dla całej ludzkości [Koran 05:03]. Dlatego też islam musi być głoszony, jako przewyższający wszystkie inne wyznania [Koran 48:28]. Religia ta została wybrana, jako jedyna religia dla całej ludzkości i ma znieś wszelkie inne istniejące religie.

Prorok Mahomet próbował głosić swoją religię w swoim rodzinnym mieście Mekka przez 13 lat. Jednak nie odniósł tam większego sukcesu. Jego nauki były wrogie i obraźliwe wobec istniejącej religii i panujących obyczajów. Nazywał siebie oraz swoich zwolenników sprawiedliwymi, natomiast ci, którzy ignorowali jego nauki byli nazywani niegodziwcami, kłamcami, niesprawiedliwymi i twórcami fałszu. Ludzie ci byli przeznaczeni do wiecznego ognia piekielnego [Koran 56:41-46, 17:20, 16:104-5].  Ludność Mekki na ogół ignorowała nauki Mahometa, ale on sam nigdy nie doświadczył od nich przemocy. Po niepowodzeniu w Mekce w 622 roku przeniósł się do Medina – około 340 km na północ od Mekki, gdzie jego wiara zdobyła popularność. Medina była zamieszkana przez dwie wspólnoty religijne; Pogan i Żydów. Żydzi byli bogatsi i bardziej wpływowi. Poganie dołączali do wiary Mahometa bardzo licznie, natomiast Żydzi w większości odrzucali ją.  Allah objawił wiele wersetów wzywających Żydów (również chrześcijan) do zaakceptowania nowej wiary Mahometa [Koran 2:30-38, 240-261], ale nie zrobiły one na nich większego wrażenia.

Kiedy wspólnota Mahometa była już wzmocniona i zabezpieczona, dążąc do zdobycia przez islam przewagi nad wszystkimi innymi religiami Allah zmienił swoją strategię i objawił doktrynę „dżihadu” lub „świętej wojny” przeciwko nie-muzułmanom, którzy odrzucali jego wiarę. „Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają” [Koran 2:190]. Allah teraz nakazuje muzułmanom: „… I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili – Prześladowanie jest gorsze niż zabicie.  ” [Koran 2:191] oraz „… zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Boga.” [Koran 2:193]. Allah powtarza: ” … Zwalczajcie ich, aż nie będzie już buntu i religia w całości będzie należeć do Boga. …” [Koran 8:39].

Wyznawcy Mahometa nie byli skłonni do zaangażowania się w tą uprawomocnioną przez Boga przemoc wobec niewinnych ludzi. Wtedy Allah objawił inny werset, aby uczynić walkę obowiązującą wszystkich muzułmanów, nawet gdyby to nie podobało się im [Koran 2:216]. Kiedy część miłujących pokój neofitów ciągle wzbraniała się przed walką, obawiając się przelewu krwi, Allah napominał ich jako tych, których serca są chore i którzy, spoglądają zamglonym spojrzeniem umierającego. [Koran 47:20].

W ten sposób Allah dał muzułmanom boskie prawo do atakowania nie-muzułmanów. „Część z nich zabiliście, a część wzięliście do niewoli. I On dał wam w dziedzictwo ich ziemię, ich domostwa i ich bogactwa, oraz ziemię… „[Koran 33:26-27]. Innymi słowy, Bóg nakazuje muzułmanom zabijać niektórych (zwykle dorosłych) ze społeczności nie-muzułmańskich i zniewalać resztę (kobiety i dzieci), i sprawia, że ich ziemie i majątek stają się uprawomocnionymi przez Boga łupami muzułmanów.  Alternatywnie, Allah dopuszcza wygnania nie-muzułmanów umożliwiające muzułmanom przejęcie ich domów, posiadłości i gruntów: „Gdyby Bóg nie przepisał im wysiedlenia, to ukarałby ich na tym świecie, ale w życiu ostatecznym czeka ich kara ognia. Stało się tak dlatego, że oni sprzeciwili się Bogu i Jego Posłańcowi.” [Koran 59:3-4]. Allah pozwalał muzułmanom na zatrzymanie kobiet, które złapali w takich świętych wojnach, jako sex-niewolnice (konkubiny): „O Proroku! My uznaliśmy za dozwolone dla ciebie żony, którym dałeś wiana, i niewolnice, które ci darował Bóg jako zdobycz. „[Koran 33:50].

 

Islamska doktryna globalnego imperializmu

Islam jest kompletnym pakietem Bożych wskazań, które regulują duchowe, społeczne i polityczne aspekty życia jednostek oraz społeczeństwa. ” [Islam] jest całościowym system, kompletnym kodem życia, zawierającym i obejmującym wszystkie elementy działalności człowieka i każdy aspekt ludzkiego postępowania. ” Poprzez okrutne święte wojny, Allah chce ustanowić islamską władzę, kierowaną przez islamskie święte prawo (szariat) nad wszystkimi narodami. Allah jest właścicielem nieba i ziemi [Koran 24:42, 34:1] i posiada władzę absolutną nad nimi [Koran 57:5, 67:1]. Pragnie uczyni muzułmanów namiestnikami ziemi [Koran 6:165], oraz pomóc im w podporzadkowaniu jej sobie. [Koran 24:55]. Aby zrealizować swoje marzenie, Allah będzie wspierać prowadzących święte wojny muzułmanów w ich walce i w ten sposób, pomoże im w zdobywaniu terytorium nie-muzułmanów kawałek po kawałku [Koran 21:44, 13:41].

Podsumowując, Allah określa w Koranie plan dla ustanowienia obejmującego cały świat religijno-politycznego imperium, poprzez Dżihad. Aby posiąść ziemię Allah nakazuje muzułmanom zabijać politeistów gdziekolwiek ich znajdą, zniewalać ich kobiety i dzieci, w celu nawrócenia ich na islam, jak również przejmować ich ziemię w celu ustanowienia islamskich rządów [Koran 9:05]. Do pozyskiwania ziem kontrolowanych przez monoteistycznej Żydów i chrześcijan, z polecenia Allaha, muzułmanie muszą walczyć z nimi, dopóki poczują się poskromieni i zostaną podporządkowani panowaniu muzułmańskiemu płacąc specjalne podatki [Koran 9:29]. Ponieważ Allah pragnie globalnego triumfu islamu, zostanie on uwieńczony.

Kierowany tą nieograniczoną bożą aprobatą agresywnej przemocy dla ustanowienia światowego imperium islamskiego, Prorok Mahomet zaczął atakować i grabić społeczności niemuzułmańskie w Medinie i Arabii. W 624 r., zaatakował i wygnał żydowskie plemię Banu Qainuqa z Medyny, biorąc w posiadanie ich domy, ziemię i inne bogactwa.  W następnym roku ten sam los spotkał żydowskie plemię Banu Nadir. Banu Quraiza, ostatnie żydowskie plemię w Medine, zostało zaatakowane w 627 r. Od 600 do 900 dorosłych mężczyzn został zabitych, natomiast kobiety i dzieci zostały wzięte do niewoli. Medina, która dała schronienie Mahometowi kilka lat wcześniej, została zatem ogołocona z nie-muzułmanów.

Medina stała się pierwszą siedzibą muzułmańskiej władzy. Stąd właśnie islamskie imperium miało się rozszerzać we wszystkich kierunkach. Żydowska twierdza Khaybar, leżąca około 115 km na północ od Medina, została zdobyta w 629 r.  Serce islamu i miejsce narodzin Mahometa Mekka, została pokonana w 630 r. Biografie Mahometa autorstwa pobożnych historyków muzułmańskich podają listę od 70 do 100 najazdów i wojen kierowanych przez niego, z których 27 dowodził osobiście. W swoich atakach, skazywał na wygnanie całe plemiona, albo też zabijał mężczyzn i zniewalał kobiety i dzieci. Zniewoleni zasadniczo musieli przyjąć islam. Podczas dziewięciu lat podbojów, Mahomet narzuci prawo islamu całej Arabii.

W roku 628, nadal dość słaby militarnie Mahomet, odważył się na wysyłanie emisariuszy do najpotężniejszych władców ówczesnego świata, króla Persji i cesarza Bizancjum Herakliusza, żądając by podporządkowali się islamowi i zaakceptowali Mahometa, jako swojego władcę. W przeciwnym razie mieli ponieść konsekwencje.  Władcy ci zignorowali jego listy z pogróżkami, jako fantazję szaleńca. Prorok Mahomet w październiku 630 roku odważył się poprowadzić trzydziestotysięczną armię ku bizantyjskiej granicy w Syrii, ale wrócił bez przechodzenia do ofensywy. Jego następcy kontynuowali swoje kampanie dżihadu w celu realizacji marzenia Allaha o ustanowieniu globalnego islamskiego królestwa. W ciągu dwudziestu lat muzułmanie zajęli potężnego Imperium Perskie i zdobyli Lewant i Egipt – teren podlegle władzy Bizancjum. Azja Środkowa została włączona w przeciągu siedmiu wieków. Afryka Północna została zdobyta w 698. Północno-zachodnie Indie w 712-15 roku. Centralne i Północne Indie na początku XIII wieku, a południowe Indie w końcu XVI wieku. Podobne podboje zostały podjęte w innych frontach.

 

Źródło: http://www.islam-watch.org/authors/132-alamgir-hussain/1158-the-islam-west-conflict-a-historical-study.html

Dodaj komentarz

Filed under Historia

Prawdziwe oblicze islamu

źródło: http://m-ostrowski.com/index.php?option=com_content&task=view&id=49&Itemid=43

Prawdziwe oblicze islamu

Tyt. oryginału: „Le vrai visage de l’islam” 

(Autor M.Alcader) Tłum z franc -M.Ostrowski

Niedawno ukazala się i dalej cieszy się wielką popularnością ksiażka pt „Prawdziwe oblicze islamu”. Jej autor, który islam i chrześcijaństwo zna z autopsji, z duża precyzją i jasnością przedstawia czym jest islam z punktu widzenia chrześcijańskiego, oraz przyczyny jego obecnej ekspansji.

W okresie ożywionych na Zachodzie dyskusji nt integracji Turcji z UE – jej roli „konia trojanskiego” dla islamu i w aspekcie gwałtownie rosnącej liczby imigrantów z Afryki Północnej  oraz coraz częściej wybuchających i coraz bardziej gwałtownych walk ulicznych  młodzieży pochodzenia „arabskiego” z policją francuską narasta w społeczeństwie zainteresowanie tą grupą narodowościową, która na pytanie o pochodzenie odpowiada: „jestem muzułmaninem”.

Jeśli można mówic o ewentualnej jakiejś integracji Arabów ze społecznościa krajów zachodnich, to na pewno ich asymilacja z kulturą europejska jest juz  z obszaru abstrakcji.

Nie jest bowiem możliwe współistnienie tych dwóch cywilizacji mimo wielu zabiegów ze strony liberalnych oszołomów, budowniczych państwa światowego głoszących „otwarcie się na wszystko”, przepaść pomiędzy nimi a rdzenna ludnością pogłębia się wzbudzając coraz wiekszy niepokój (by nie powiedzieć strach) u Francuzów.

Wspólnota islamska dąży, nie starając się nawet tego ukrywać do wyodrębnienia się jako islamska mniejszość (czyt.większość) narodowa.

Poczucie strachu rodzi oczywiście poczucie niechęci skierowanej również do sprawców takiego stanu rzeczy – do klasy rządzącej. Polityka globalizacji, liberalizacji wszystkiego co się da z jednej strony – totalna ignorancja potrzeby zachowania tożsamości narodowej – zachęty do życia rodzinnego i rozwoju demograficznego rdzennej ludności, przy przymrużaniu oka na poligamię i tzw łaczenie rodzin arabskich (ojciec z wszystkimi dziecmi tutaj a  żony – matki przybywają rotacyjnie – okresowo: jedna na raz) powoduje narastające w sile przekonanie, że coś się stanie – coś stać się musi, bowiem trzymany jest „kierunek biegu historii narodu  „na mur”, a prędkość wzrasta!!!!.

Kilka rozdziałów tej książki przetłumaczyłem i zachęcam do lektury.

Pochodzenie islamu, prawdziwa tożsamość muzułmanów.

Islam – religia, która od wieków stwarza światu niemało problemów. Klucz do zrozumienia jej agresywnego charakteru można odnaleźć w jej korzeniach.

Kim zatem byli „pierwsi muzułmanie”? – według wielu historyków religii byli nimi adepci jednej z herezji judeo-chrześcijańskich, które pojawiły się po śmierci Chrystusa – wraz z narodzeniem się Kościoła – w łonie ugrupowania „ebionitów”.

Święty Hieronim  na początku V go wieku w korespondencji ze św Augustynem wspomina o tej chrześcijańskiej herezji – jej wyznawcach zwanych ebionitami lub nazarianami (w języku arabskim – „nasara”): „uważają się za żydów lub chrześcijan, ale nie są ani jednymi ani drugimi”.

Inaczej mówiąc:

– Nie są żydami – ponieważ akceptują Mesjasza – Jezusa odrzuconego przez żydów,  praktykując jednak żydowskie zwyczaje i tradycję.

 – Nie są też chrześcijanami mimo, że uznają Chrystusa jako Mesjasza jednak odrzucają jego boskość, twierdząc że był zwykłym prorokiem.

Judaizm oficjalny, który odrzucił chrześcijańskie Objawienie do tego stopnia, że skazał Jezusa na śmierć krzyżową oczywiście nie mógł uznać żadnego z ugrupowań, dla których Chrystus był bądź Mesjaszem, bądź prorokiem.

Swiadczą o tym prześladowania żydów, którzy po Zmartwychwstaniu Chrystusa stali się chrześcijanami.

Do dnia dzisiejszego Judaizm oficjalny przestrzegając skrupulatnie wszystkie reguły żydowskie odrzuca systematycznie każdą grupę religijną , której duchowość odnosi się do Jezusa.

Ebionici zatem odrzuceni byli w takim samym stopniu przez żydów jak i przez chrześcijan:

– przez żydów ponieważ uznawali Jezusa jako Mesjasza,

– przez chrześcijan ponieważ nie uznawali Jego boskości.

Z tych względów ruch ten własną tożsamość budował na fundamencie sprzeciwu wobec tych, którzy go odrzucali.

Nie były to oczywiście jedyne grupy dysydenckie pierwszych wieków naszej ery – było ich wiele, jednakże dominowały wśród nich tylko dwie znaczące tendencje:

– duchowa lub inaczej nazywana  tendencją „gnostyczną” oraz

– tendencja „podbojowa” nazywana „mesjanistyczną”.

Pierwsza skupiała herezje charakteryzujące się ideologią typu spirytualistycznego, poszukującego Boga zasadniczo w duchowości – zdeformowanej lub fałszywej bądź nasyconej koncepcjami pochodnymi gnozy.

Druga tendencja obejmowała herezje o ideologiach zawierających „element siły” dążące do ustanowienia „królestwa Bożego” na ziemi z użyciem przemocy, podbojów, lub wprost przygotować poprzez akcje zbrojne ponowne przybycie Mesjasza.

Liczni historycy religii zgodni są w poglądzie, że islam pochodzi od jednego z ugrupowań o tendencjach mesjanistycznych – w szczególności od ebionitów.

Ideologia mesjańska

        Słowo mesjanizm pochodzi od hebrajskiego słowa Meshiah (Mesjasz) i oznacza „oint”, „konsekrowany” przez Boga i od czasów proroków Starego Testamentu określa kogoś wyjątkowego posłanego przez Boga a oczekiwanego przez naród żydowski. Chrześcijanie oczekiwanego Mesjasza rozpoznali w Jezusie Chrystusie.

„Mesjanizm” wyraża także ideę oczekiwania przybycia Mesjasza w chwale. Żydzi nie uznali Jezusa, ciągle oczekując nadejścia Mesjasza uważają że będzie ono jedyne i decydujące o ustanowieniu królestwa Bożego na ziemi. Każdy chrześcijanin, podobnie , zgodnie z tym co głosi Kościół oczekuje ponownego przyjścia Chrystusa w chwale i Jego Królestwa – tak jak to zapowiedział:

 (Jan, 14,18) „Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was.” 

Albo: (Dz.Ap.1,2) „…Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba”.

Każdy chrześcijanin, po dzień dzisiejszy z nadzieją oczekuje tej Paruzji o czym przypominaja słowa Anamnezy podczas Mszy sw:

„… i oczekujemy twego przyjścia w chwale”.

Niestety, pojęcie oczekiwania Królestwa Bożego i Chrystusa zostało przekształcone w pewnych grupach sekciarskich – np ebionitów tak, aby stanowiło podstawę do podbojów, do usprawiedliwienia wojen, które nazywano „wojnami świętymi”, jako że ich celem rzekomo miało być ustanowienie „w imię Boże” nowej ery pokoju na świecie! Paradoks, który stał się częścią składową ideologii totalitarnych: „ustanawiać pokój za pomocą wojny”.

 Tak, jak wiele herezji judeo-chrześcijańskich ebionizm (lub nazareizm) był zatem nacechowany  rozgorzałym mesjanismem a dokładniej – pseudomesjanizmem za którym kryła się ideologia podbojów i „świętych wojen” , sprzeczna z nauczaniem Chrystusa.

Istotnie, Chrystus przyrzekł uczniom swój powrót w chwale i ustanowienie Królestwa pokoju, nigdy jednak nie zwracał się do kogokolwiek o sprowadzanie jego Królestwa na ziemię za pomocą sił zbrojnych; jedynym „orężem” którego zalecał była zawsze modlitwa. Czyż nie udzielił surowej reprymendy św. Piotrowi który z mieczem w ręku usiłował bronić swojego Mistrza ?.

Tymczasem ebionici uważając się za powołanych do „ułatwienia”,  Chrystusowi jego ponownego przyjścia podjęli kilka działań militarnych, które miały umożliwić zajęcie Jerozolimy i rekonstrukcję świątyni.

Istotnie, odbudowa świątyni, jak podają Pisma będzie znakiem przyjścia Królestwa Bożego – stąd idea mesjanistów: zdobyć Jerozolimę, odbudować światynię – by przyspieszając bieg historii spowodować wcześniejsze przyjście Mesjasza,  móc oglądać  go schodzącego cudownie na ziemię i chwalebne ustanowienie jego Królestwa niebieskiego.

Badania historyczne wykazują, że pierwsze podboje krajów wokół Jerozolimy: w 634r a następnie w roku 638 samego miasta przez kalifa Omara, dokonane były przez Arabów kierowanych przez grupy mesjanistów z Medyny w Arabii, żydowskiego pochodzenia wywodzących się spośród ebionitów. Nazywali siebie „Mouhadjiroun” (wygnańcy; nazwa „muzułmanie”  pojawiła się dopiero w połowie XVII w) i występowali zawsze w imię jakiegoś – bliżej nie określonego messianizmu.

Ta dysydencka grupa ebionitów zakładała swoje istnienie na tak długo dopóki nie zostanie ustanowione Królestwo niebieskie i jeśli będzie trzeba – z użyciem siły. Oczywiście taka wizja ustanawiania Królestwa pokoju zaprzeczała jego pokojowemu charakterowi – gwałt może rodzić tylko gwałt. Zatem była to wizja przybycia Mesjasza w Chwale zdeformowana i zgoła fundamentalistyczna. Niemniej jest to wciąż ten sam procesus, którego odnajdujemy do dziś w islamie.

Islam, na wzór ebionitów nigdy nie zmienił swojego wrogiego nastawienia wobec judaizmu i chrześcijaństwa.

Odrzuca judaizm za nie przyjęcie mesjańskiej misji Jezusa jako Mesjasza,  chrześcijaństwo zaś za wyznawaje jego boskości. Ponadto odrzuca jednocześnie obydwa dodatkowo za to, że nie przyjęły Mahometa jako proroka!

Islam uważa siebie jako prawdziwego spadkobiercę Abrahama – bardziej autentycznego spadkobiercę od żydów i chrześcijan, gdyż uznaje Mesjasza – potomka Abrahama, którego ci pierwsi odrzucili, a w odniesieniu do chrześcijan – islam, tak jak Abraham wyznaje „jednoosobowość” Boga.

Z tych właśnie względów: „podwójnego dziedzictwa” po Abrahamie i wiary przodków (ebionitów), muzułmanie czują się powołani do misji ustanowienia prawdziwego królestwa Bożego na ziemi, by w ten sposób zadośćuczynić Bogu za ten podwójny dług sprawiedliwości mu wyrządzony.

W odróżnieniu od innych, licznych herezji judeo-chrześcijańskich, w szczególności spirytualistów, którzy do  judaizmu i chrześcijaństwa nie manifestowali wrogości a jedynie tylko dystans, ebionici o tendencji podobojowej przyjmowali w stosunku do nich pozycję napastliwą.

To właśnie ugrupowanie przyjmując w drugiej połowie VII wieku nazwę „islam”, do dnia dzisiejszego trwa w opozycji w stosunku do żydów i chrześcijan.

Przedwieczny(?) koran i jego nauczanie

        Słowo koran w języku arabskim oznacza „lektura”, „recytowanie”.  Wg teorii muzułmańskiej, koran przedstawiony był Mahometowi bezpośrednio przez allaha w postaci księgi „kitab” a następnie z jego treścią we fragmentach zapoznawał proroka anioł Gabriel ( ten sam, który wcześniej zwiastował Maryi…dop tłum.). Dlatego też koran uważany jest przez muzułmanów jako „słowo objawione”, „słowo samego Boga” a zatem quasi przedwieczne. Kwestia „objawienia” jest zatem w „sercu” islamu, bowiem muzułmanin opiera swoją wiarę całkowicie na „objawionym” charakterze koranu.

W każdym razie, taka jest teoria, którą niewzruszenie podtrzymuje islam.

Tylko, czy można przyjąć tezę „przedwiecznego”,  „niestworzonego”  koranu zesłanego z nieba?

…czy koran rzeczywiście wnosi na tyle nowe elementy, by go uważać za nowe objawienie?

Źródła biblijne

        Odwołania do Biblii są w koranie liczne: do Księgi Mądrości (psalmy, przypowieści, itp.), do reguł starotestamentowych (dotyczących pokarmów, ubioru, rytuałów, reguł  religijnych itp.), proroków (Mojżesza, Eliasza, Zachariasza, itp.), patriarchów (Abrachama, Izaaka i Jakuba), którzy żyli prawie dwa tysiące lat przed Chrystusem, czyli około trzech tysięcy lat przed Mahometem i zaistnieniem islamu!

Jeśli chodzi o Jezusa i jego Matkę Maryję (dla muzułmanów arabskich „Aissa” i „Myriam”) cytowanych często w koranie, byli oni bardzo dobrze znanymi postaciami w okresie „narodzin” islamu, bowiem Środkowy Wschód był wówczas już schrystianizowany od czterech wieków.

Islam, by wyróżnić się od dwóch wielkich religii istniejących wówczas na Wschodzie: judaizmu i chrześcijaństwa,  by wykazać swoją wyższość, musiał głosić coś radykalnie nowego.

Analizując szczegółowo koran i całą tradycje muzułmańską nie sposób znaleźć coś naprawdę nowego.

Wprost przeciwnie: źródła te w sposób niezaprzeczalny ukazują swoje pochodzenie biblijne, tak neo jak i wetero-testamentowe.

Tradycje o korzeniach judeo-chrześcijańskich

1. Tradycje muzułmańskie o korzeniach żydowskich

Przepisy dotyczące żywienia np. zakaz spożywania mięsa wieprzowego lub z wielbłąda są typowo żydowskie i pochodzą  z biblii (III.11). Żaden inny naród poza żydowskim aż po obecne czasy nie stosował takich reguł.

Podobnie z obrzezaniem o którym niezliczoną ilość razy wspomina Tora (I.17,12; III. 12.3 itd.), praktykowane było tak w historii jak i dzisiejszych czasach (poza muzułmanami) wyłącznie przez żydów.

W krajach Maghrebu obrzęd obrzezania jest traktowany jako wielkie święto z muzyką , fotografowaniem, filmowaniem itp.

Rytualne ablucje, stosowane wyłącznie przez muzułmanów są tak samo rytuałami żydowskimi (II.40,30; III.14,9).

Głębokie pokłony muzułmanów podczas modlitw, egzaltujące ich gorliwość, zapożyczone są od tradycji hebrajskiej: w pięcioksięgu, patriarchowie Abraham, Izaak, również lud odpowiadający Mojżeszowi skłaniali się do samej ziemi by uwielbiać ich Boga. (I.24,26; II.4,31; V.9,18).

Wielkie postacie biblijne: patriarchowie i prorocy jak: Adam i Ewa, Noe, Abraham, Izaak, Jakub, Józef, Mojżesz, Eliasz i inni są również cytowani w koranie, jednakże teksty, które są z nimi związane są upiększone lub po prostu zdeformowane.

Chusta islamska czy zasłona jest taka sama jak żydowska o których tradycja biblijna donosi, że żydówki nosiły je w obecności osób spoza kręgów rodzinnych, (I. 24,65; 38,14).

Tradycja ta przeniosła się również do chrześcijaństwa i trwa do dzisiejszych czasów – mantyla (koronkowa chustka nakładana na głowę na czas uczestniczenia we mszy św.

Muzułmańskie święta, oczywiście poza świętem narodzenia Mahometa zapożyczone są od tradycji żydowskiej – „święto barana” „id el kebir” (dzień w którym zabija się barana na pamiątką ofiarowania Izaaka) (I. 22); przy okazji: „dla potrzeb” islamu Izaaka przemianowano na Ismaela!

Liczne reguły i przepisy religijne muzułmanów pochodzą również od dawnych tradycji hebrajskich np. „loi du Talion” – prawo odwetu („oko za oko, ząb za ząb”), o którym powszechnie wiadomo, że pochodzi z tekstów biblijnych (III.24, 19-20). W koranie jest ono przytoczone w nie zmienionym brzmieniu (S. 5,45).

Lista praw, przepisów i tradycji muzułmańskich pochodzenia żydowskiego zawartych w koranie jest długa. Omawianie ich nie jest przedmiotem niniejszego opracowania, którego celem jest wykazanie dawnego charakteru reguł i tradycji muzułmańskich.

2. Tradycje muzułmańskie o korzeniach chrześcijańskich.

Jeśli chodzi o tradycje, które nie są typowo żydowskie, były one zaczerpnięte wprost z tradycji chrześcijańskiej, co tym bardziej świadczy o judeo-chrześcijańskim pochodzeniu islamu.

a)  Postacie z Nowego Testamentu cytowane są w koranie: Pan Jezus uważany jest za najwiekszego po Mahomecie proroka a Maryja jego Matka uznawana jako Dziewica. Dowodzi to, że biblia była znana i używana przez pierwszych muzułmanów! Zresztą, koran niezliczoną ilość razy odwołuje się do biblii; wiele z tych treści jest „dopasowanych” do potrzeb islamu.

b)  Oczekiwanie na przyjście Jezusa w Chwale pozostaje nadal żywą tradycją u muzyłmanów, tylko, że jest ono bladym odbiciem a wręcz karykaturą Nadziei chrześcijańskiej, która nie polega tak jak w islamie na ustanowieniu królestwa ziemskiego i materialistycznego, ale na oczekiwaniu Królestwa chwalebnego Chrystusa Zbawiciela. On, który nas uwolni definitywnie od śmierci i grzechu – w konsekwencji od wszelkich trudów i wszelkiego cierpienia. W islamie tą cnotę Nadziei zamieniono na mesjanizm polityczny, w rodzaj mitu o powrocie – Jezus ma „wylądować” na minarecie wielkiego meczetu w Damaszku…

c)  Różaniec muzułmański – czyż nie przypomina w sposób zadziwiający różańca chrześcijańskiego? – oczywiście nie ma przy nim krzyża. Nawet jeśli modlitwy na nim odmawiane różnią się zasadniczo (muzułmanie odmawiają na 99 paciorkach tyleż imion allaha) pochodzi on wybitnie od orientalnej tradycji chrześcijańskiej, w której różaniec składa się z 99 ziaren symbolizujących trzykrotny wiek Chrystusa, czyli 3 x 33 i jest używany do dnia dzisiejszego przez ortodoksyjnych mnichów i całą Tradycję wschodu.

Pięć filarów islamu  

1. Wyznanie wiary.

2. Modlitwa rytualna.

3. Jałmużna

4. Post (ramadan)

5. Pielgrzymka do Mekki

 Judeo-chrześcijańskie pochodzenie pięciu dogmatów (filarów) islamu ???.

Pierwszy filar: wyznanie wiary (po arabsku : „el chachada”) , którego zasadniczym artykułem jest potwierdzenie „jedyności bożej” (zaprzeczenie Boga Trójjedynego dop.tłum) (po arabsku :”el wahid”). Dogmat ten wyznawany był od początków judaizmu przez Abrahama i stanowił i do dziś stanowi specyfikę religii żydowskiej – jej tożsamość. Mojżesz, tak jak i prorocy bronili z wielką gorliwością tej „jedyności Boga” w swoich kazaniach do wielbicieli niezliczonej ilości bogów i innych idoli (V. 6,4); itp.). Wiara chrześcijańska jako wypełnienie się Pisma nigdy nie porzuciła dogmatu  o Świętej Trójcy: „Jeden Bóg w trzech Osobach”.

Drugi filar: modlitwa rytualna (po arabsku: „el salat”), czyli pięć modlitw, które muzułmanin musi odmówić każdego dnia. Ich rytm jest „kopią” pięciu modlitw wschodnich mnichów chrześcijańskich. Modlitwy te są praktykowane do dziś przez wiele wspólnot na Wschodzie i Zachodzie do których dołaczała się i wciąż dołącza ogromna liczba wiernych.

Trzeci filar: jałmużna (po arabsku: „el zakat) – bardzo spokrewniona z jałmużną judeo-chrześcijańską , jest kontynuacją tradycji przodków, której ślady adnajdujemy na całej rozpiętości biblii.

Prorocy Starego Testamentu a potem sam Pan Jezus często „chłostali” zamożnych za to, że nie przychodzą z pomocą biednym, sierotom czy wdowom.

Czwarty filar: post ramadanu (po arabsku „el ramadan”) : zapożyczony jest od tradycji chrześcijańskiej – wielkiego postu. Okres postu przed „świetem zakończenia postu” (po arabsku „id el fitr”), przypomina post chrześcijański przed świetami Zmartwychwstania. Zwłaszcza, że słowo arabskie „ramad” znaczy „popiół”, co z pewnością nie pozostaje bez związku ze „środą popielcową” – pierwszym dniem okresu postnego podczas którego Kościół zaprasza wiernych do refleksji nad marnością życia ziemskiego człowieka wg biblijnego wyrażenia:
„z prochu powstałeś – w proch się obrócisz” (I. 3,19).

Piąty filar: Pielgrzymka do Mekki (po arabsku: „el hajj”)  – na wzór pielgrzymki do Jerozolimy – z odwiecznej tradycji żydowskiej (V. 12,14; IV. 1,6), oraz chrześcijańskiej pielgrzymki do grobu Chrystusa po jego śmierci na Golgocie. Miejsce to, co skąd inąd wiadomo miało wielkie znaczenie dla pierwszych ugrupowań judeochrześcijańskich – w szczególności ebionitów, którzy z pomocą arabów dokonali podboju tego terytorium po raz pierwszy w kilka zaledwie lat po uformowaniu się pierwszych grup muzułmańskich.

Podobnych przykładów moglibyśmy przytaczać tu wiele – powyższe wystarczająco dobitnie  wykazują, że nie ma takich tradycji w islamie (poza świętem narodzenia proroka Mahometa: „mouled”), które nie pochodziły by z innych źródeł niż judeo-chrześcijańskich.

System apologetycznie zmodyfikowany.

        Substrat (podłoże,”gleba”) koraniczny pochodzi zatem zasadniczo od danych biblijnych.  Jego wersety i suraty są rezultatem powolnej i progresywnej twórczości nasyconej opozycją islamu już od jego początków wobec judeo chrześcijaństwa.

Jest oczywiste – widoczne w trakcie lektury koranu, że był on pisany etapami, jakby w odpowiedzi na stawiane zarzuty ze strony jego przeciwników: żydów i chrześcijan.

Trzeba sobie uświadomić, że koran nie jest niczym innym jak tylko apologetyką walki z jednej strony z doktryną chrześcijańską a z drugiej strony z opozycją żydów i chrześcijan wobec błędów islamu, o których będzie mowa w części doktrynalnej.

Zatem koran redagowany był etapami, przez sukcesywne dopisywanie jego części opracowywane w oparciu o substrat biblijny.

Jeśli oryginalne teksty pokrywają się (co potwierdza wielu współczesnych badaczy źródeł koranu) z lekcjonarzem liturgicznym używanym przez dysydenckie grupy judeo-chrześcijańskie pierwszych wieków, to deformacje i „przeróbki”, które pojawiły się później miały na celu wyłącznie adaptacje do rodzącej się ideologii.

Substrat koraniczny uwydatnia zatem bardziej apologetykę – strukturalny system teologicznej obrony, niż teologię. Inaczej mówiąc – całość ukierunkowana jest bardziej na zwalczanie istniejących już teorii, niż na formowanie prawdziwej doktryny. Jest też dobrym przykładem systemu apologetycznego, bądź teologicznej walki i jednocześnie zapisem historii niesłabnącej opozycji wobec dwóch pozostałych wspólnot.

Liczne poprawki w koranie dokonane z wielką zręcznością wg wymagań tejże apologetyki, pociągają za sobą bardzo poważne deformacje w substracie biblijnym.

Istnieją wersety skrajnie ze sobą sprzeczne oraz teksty biblijne z dziwacznymi zmianami:

Oto kilka przykładów:

– Myriam, siostra Mojżesza, staje się matką Jezusa!!! W tym „nie przeszkadza” dwunastowiekowa odległość czasowa pomiędzy okresów w jakich te postacie żyły.

– Tym, który uniknął śmierci jako ofiara na ołtarzu nie był Izaak (syn Sary) ale Izmael (syn Agar – niewolnicy Abrahama ) !

– Duch Święty staje się aniołem Gabrielem, który ukazuje się Mahometowi!

– Trzecią Osobą Trójcy nie jest  Duch Święty ale Maryja Dziewica!…

– To nie był Jezus, który zmarł na krzyżu, ale Judasz, albo Barabasz, albo sobowtór, którego „podstawiono” (w zależności od wersji) itd. itd.

Czytając koran, albo „zanurzając” się w Sunnę (tradycje muzułmańską) odkrywa się niezliczoną ilość nieprawdopodobnych opisów czerpanych ze źródeł biblijnych – źródeł zdeformowanych aby nadać im sens nowy. Prowadzi to adeptów (czyż nie jest to celem???) do głębokiej dezorientacji!

Abraham: pierwszy muzułmanin.

        W tej totalnej mieszaninie pojęć, pod każdą „przeróbką” kryje się jedna i ta sama nić przewodnia.

Przeanalizujemy tu przykład najbardziej znany, który przybliży istotę islamu i jego cele.

Niech za przykład posłuży twierdzenie bardzo dziś rozpowszechnione wśród muzułmanów (a coraz bardziej wśród nie muzułmanów na Zachodzie) o ich etnicznym pochodzeniu od Ismaela.

Islam z racji swojego  monoteistycznego charakteru reklamuje się jako duchowo powiązany z Abrahamem –  z czym ewentualnie można się zgodzić…, chociaż Abraham prawdopodobnie nie miał tej samej koncepcji monoteizmu i jego „propozycji” dla świata co spadkobiercy.

Natomiast tym, że ze względu na związki z Abrahamem uważa się za „pioniera” posiadającego prawa wyłączności twierdząc, że Abraham uważałby siebie jako „pierwszego muzułmanina” islam przekroczył próg realizmu!

W tym punkcie – trzeba to podkreślić – islam swoje pragnienia utożsamia z rzeczywistością, bowiem przez swoją wiarę zamanifestowaną obrzezaniem Abraham jest przede wszystkim „pierwszym żydem”.

Islam nie posiada ani wyłączności ani pierwotnego charakteru monoteizmu. To właśnie judaizm go wyznaje od ponad czterech tysięcy lat, czyli od prawie trzech tysięcy lat przed islamem!

Odwieczny anachronizm.

        Twierdzenie że Abraham był „pierwszym muzułmaninem” jest nie tylko przestarzałe ale świadczy o pewnego rodzaju „przebiegłości” islamu, który w zależności od potrzeb prezentuje swoje pochodzenie albo w kontekście duchowym albo czasowym.

Nie istnieją żadne przesłanki przemawiające za tym, że (jak twierdzi) pochodzi od Ismaela a zatem, że Abraham był pierwszym muzułmaninem.

Jakże byłoby to możliwe aby Ismael – patriarcha, który żył 2000 lat przed Chrystusem był przodkiem muzułmanów, podczas gdy historia islamu zaczyna się od VII wieku naszej ery?… Przestrzeń czasowa ponad 2500 letnia pozostaje pusta…

Ten notoryczny anachronizm wcale nikogo nie niepokoi – nawet muzułmańskich mędrców.

 Amalgamat arabsko- islamski przydaje się tutaj do „podwójnej gry”: na zarzut, że muzułmanie istnieją od VIIw  można zawsze odpowiedzieć: „ale niezaprzeczalnie Arabowie są rasą bardzo starą, a więc jest możliwe, że pochodzą od Ismaela”…???

Rzecz miała się inaczej o czym świadzczy fakt, że liczne potomstwo przyrzeczone Hagar (służącej Saraj – żonie Abrama) (I, 16.10) poprzez Ismaela tak przed islamem jak i po nazywane było Ismaelitami.

Ten ismaelicki naród znany był zawsze jako zdecydowanie różniący się od Arabów i to do tego stopnia, że niejednokrotnie toczylii ze sobą walki.

Zresztą, jakim sposobem Ismael miałby mieć choć kroplę krwi arabskiej skoro po ojcu Abrahamie był Chaldejczykiem i Egipcjaninem po matce Hagar,  urodzony w Kanaan (I. 16,3), gdzie spędził całe swoje życie?…

Tak grubiański przekręt, bez żadnego podłoża historycznego utrwalił się dzięki ignorancji ale również przez zaciemnianie obrazu historycznego tak, by wprowadzić wiernych w system mityczny – wynik procesusu legendologicznego ignorując logikę!

Ismael – syn adoptowany.

        Powoływanie się islamu na swoje etniczne pochodzenie od Ismaela – podtrzymywane przez dostojników jest czystą iluzją. Zachodzi pytanie: dlaczego za wszelką cenę utrzymuje się w niej muzułmanów ?, zważywszy na fakt, że koran naucza, że to właśnie Ismael a nie Izaak – jak podają źródła biblijne (I. 22,1-24), był przez Abrahama przeznaczony na ofiarę?

Przede wszystkim dlatego, że judaizm i chrześcijaństwo legitymują się pochodzeniem od Abrahama poprzez jego prawowitego syna Izaaka.

Otóż w części historycznej widzieliśmy, że islam traktuje te dwie religie jako przestarzałe i skazane przez Boga za odmowę tak przyjęcia przesłania mahometanskiego jak i samego proroka.

W tej sytuacji Bóg zdecydował odsunąć od siebie tych którzy okazali się niegodni  być jego narodem i „zaadoptował” inny naród.

Z tej to racji lud muzułmański uważa się za potomków Abrahama poprzez Ismaela – również  „syna adoptowanego”. W ten oto sposób wspólnota muzułmańska „zaadoptowana” przez Boga oraz dzięki pochodzeniu od syna „adoptowanego” Ismaela stała się prawdziwym i nowym dziedzictwem Abrahama.

Z innej zaś strony, by usprawiedliwić swoją „bojową” naturę islam musi jawić się jako poszkodowany, jako ofiara.

Dla muzułmanów najlepszym przykładem takiej ofiary jest właśnie Ismael.

Abraham bowiem (jak twierdzą muzułmanie) za sprawą swojej żony Saraj  odesłał służącą Hagar wraz ze synem Ismaelem. Dlatego ten ostatni postrzegany jest przez islam jako „dziecko odrzucone”, „dziecko niekochane” , ofiara zazdrości kobiety: Saraj.

Ismael poniósł bezpośrednie konsekwencje tej zazdrości: został odrzucony przez Abrahama do tego stopnia, że gdyby nie boska interwencja stałby się niewinną ofiarą złożoną na ołtarzu przez własnego ojca.

Muzułmanie : naród poszkodowany.

        Modyfikacja tekstu biblijnego jest tu ewidentna a interpretacja wprowadza tezę wyimaginowaną!

Tak jak już wspominaliśmy – przede wszystkim to Izaak a nie Ismael był składany w ofierze (I. 1-18) i to jedynie z miłości do Boga, a nie z powodu jakiejś zazdrości ze strony Abrahama.

Ismael zaś absolutnie nie był adoptowany przez Abrahama, ale był synem jego i służącej Hagar.

W sposób analogiczny tłumaczone są początki Islamu:

Mahomet, na skutek zazdrości ze strony braci żydów i chrześcijan, (tak jak Ismael z powodu zazdrości Saraj) jest postrzegany jako „odrzucony” i przez  nich ścigany (tak jak Ismael i jego matka Hagar z powodu Saraj), zmuszony był do ucieczki z Mekki (według tradycji muzułmańskiej…) gdzie jego nauka nie była przyjęta; znalazł schronienie w Medynie (jak Ismael musiał uciekać przed Saraj i ukryć się na pustyni) skąd poszedł na oczywiście „sprawiedliwy podbój”.

Uzasadnienie koniecznosci podbojów wobec owczesnych Arabów z Medyny, tak jak aktów djihad muzułmanom dzisiejszych czasów ma ta sama naturę: „podejmowanie działań w imię sprawiedliwości” – jest to tylko zadośćuczynienie za krzywdę wyrządzoną prorokowi Mahometowi:  odrzucenie go przez tych, do których był posłany, by głosić nowe orędzie.

Muzułmanie od początków islamu uważają się za „naród odrzucony”,”nie kochany”, tak jak Ismael: „syn odrzucony”, nie kochany; oto pretekst aby narzucać siłą „mahometański message”. W tym świetle wybór Ismaela na przodka muzułmanów wydaje się wyśmienity!.

Ten ofiarny aspekt islamu stanowi siłe napędową i jednoczącą muzułmanów w każdej akcji z użyciem przemocy.

Od poprawki do poprawki

        Substrat koraniczny jest – jak to już wykazaliśmy – w wiekszej części złożony z elementów pochodzenia biblijnego, jednakże bardzo często zdeformowanych tak aby islam jawił się jako „religia nowa”. W praktyce, przekonywanie chrześcijan lub judeo-chrześcijan o autentyczności „nowego objawienia” nie było dla pierwszych muzułmanów rzeczą łatwą a nawet często powodem konfliktów.

Opozycja teologiczna ze strony niektórych judeo-chrzescijan niezbyt skłonnych by uwierzyć w „nowinki” sprawiała, że teksty koranu bądź biblijne teksty składające się na lekcjonarz liturgiczny ulegały „poprawkom” i „readaptacjom”.

Transformacje substratu biblijnego jeśli nawet okazywały się „użyteczne” i sprawiały, że fundamenty propagowanej ideologii stawały się bardziej solidne, to jednocześnie osłabiały spójność tekstów bazowych koranu, co było przedmiotem nowych opozycji i ostrej krytyki na które odpowiedzią były kolejne korekty.

 W końcu, w oczach „nawracanych” w szczególności judeo-chrześcijan obraz realiów biblijnych w zestawieniu z „zawartością” wiary,  stopniowo stawał się absurdem podobnie jak teksty, które przestały być zrozumiałe.

Siłą rzeczy, zatem, „poprawki w różne strony”, adaptacje wszelkiego rodzaju, „dopasowania” do wszelkich okoliczności, sprawiły, że spójność tekstu, który stosunkowo szybko  przybrał nazwę „Qor’ân” („tekst przeczytany”, „proklamowany”, dziś nazywany „koranem”) zmalała do minimum aż w końcu zaniknęła a on sam przestał być zrozumiały.

Allach: autor niezrozumiały

        Przeciwnicy islamu, nie ustawali w krytyce zarzucając islamowi liczne anomalie, wieloznaczność i niespójność tekstów koranu; trzeba było znaleźć „racje bytu” tej nie do określenia gmatwaniny!.

Wypracowany „argument szok” okazał się równie prosty co skuteczny: „Niedostępność boskiego języka”!…

Zgodnie z tą doktryną nierozumienie tekstów koranicznych jest rzeczą zupełnie normalną – tekst ten przekazał bezpośrednio  allach – byt najwyższy, nie do poznania, nie do zgłębienia i niedostępny. Zatem jego język nie może być zrozumiały, bowiem jest on do tego stopnia „boski”, że zwykli śmiertelnicy pojąć go nie mogą… Krótko mówiąc: oto tworzywo do zasilania teorii pewnych islamologów popadających w ekstaze wobec „muzułmańskich myślicieli” posługujących się do określenia allachateologią negatywną.

Zachodzi zatem pytanie: czy wzorem wszystkich muzułmanów nie podejmując ryzyka podważania prawdziwości religii nie należałoby przyjąć że „nieprawdopodobieństwo” koranu jest rzeczywiście pozorne bo w istocie jest wytworem boskiej inteligencji, która wykracza poza granice naszego rozumowania?

Argument ostateczny i jedyny, którym posługuje się islam „przyparty do muru”. Zresztą cóż innego mógłby wynaleźć by wyjaśnić zawiłości tekstu, który na skutek modyfikacji stał się po prostu hermetyczny?

Autentyczna falsyfikacja koranu.

        Istotnie, dawne wersje koranu zawierają wiele „wariantów” tekstów. Niektóre z nich są bardzo oddalone od jego współczesnych wersji!

Ostatni antyczny koran znaleziony w 1972 roku w jednym z meczetów w Syrii i będący obecnie przedmiotem badań, rażąco różni się od wersji aktualnych, co jest kolejnym dowodem dokonywanych w przeszłości poważnych zmian i transformacji.

Wiadomo dziś, że okresie pierwszej islamizacji proponowane nowe „adaptacje” napotykały na opór ze strony pewnych „zatwardziałych” grup wyznawców – dlatego wprowadzano je siła.

Pierwsze wersje koranu były po prostu niszczone przez kalifów i zastępowane nowymi – „lepiej odpowiadającymi” potrzebom politycznym…

Słynna totalna destrukcja pierwszych ksiąg koranu przez trzeciego kalifa Uthman’a, który w ten sposób narzucił wszystkim swoją własną „nową wersję” tłumaczy dobitnie w jaki sposób dokonywano ich falsyfikacji: za ukrywanie starej wersji groziła kara śmierci…

     Teza o falsyfikacji Biblii przez chrześcijan jakże często wysuwana przez muzułmanów, bez trudności mogłaby być odwrócona ku jej autorom.  „Prawdziwość” koranu bowiem odnosi się raczej do „prawdziwej falsyfikacji tego pisma”. Ostatecznie nie jest pozbawiona sensu następująca kwestia:

 

” Ze wszystkich sfałszowanych koranów, która z wersji jest najbardziej autentyczna, tzn najbardziej autentycznie sfałszowana?…”

Ukryć przeszłość islamu

        Ilość poprawek dokonanych  w koranie przez pierwszych kalifów była ogromna. Ich liczbą historia islamu nigdy się nie zajmowała.

Wprowadzanie zmian polegało na wymianie ksiąg i paleniu poprzednich wersji – jeśli nie całych bibliotek.

W ten sposób zniszczona była słynna antyczna biblioteka w Aleksandrii na rozkaz kalifa Omar’a.

O ilości spalonych wówczas ksiąg świadczą zapisy: „posłużyły one jako opał dla czterech tysięcy miejskich łaźni podczas sześciu miesięcy”. Skarb w postaci świadectw źródeł kultur i religii antycznych „poszedł z dymem” w ciągu kilku tygodni… Ich brak odczuwalny jest do dziś, bowiem wiedza na temat początków islamu z tego powodu jest stosunkowo niewielka. Taki był zresztą cel – chodziło o rozpowszechnienie tezy o „objawieniu nowym” , którego głoszenie „przypadło” Mahometowi.

Inaczej – gdyby okazało się, że „objawienie” miało polegać na kontynuacji antycznej herezji, nie zawierałoby ono zatem niczego  „nowego” –  nie byłoby to żadne „objawienie”.

Gdyby natomiast wyszło na jaw, że „nowe objawienie” ma korzenie judeo-chrześcijańskie, objawienie nie miałoby absolutnie charakteru „nowości”, tak jak nie byłoby w nim nic  „objawionego”…

Oto co powiedział historyk religii i dziennikarz M.Markovitch, (cf. książka Mme Annie Laurent „Vivre avec islam?”)  podczas pewnego wykładu w Paryżu, wygłoszonego  dla audytorium złożonego ze specjalistów w tej dziedzinie:

„Zatajenie „ludzkich” źródeł koranu, tzn biblijnych, jest dla islamu nakazem. Bez tego, islam nie mógłby głosić że jest depozytorem „nowego, boskiego objawienia !”.

Isnad’y „à la łańcuch transmisyjny”

        Czy można w poszukiwaniu autentyczności islamu „wesprzeć” się na hadiths (zapisy słów i czynów Mahometa lub jego następców)?

Księga hadiths jest częścią składową tradycji muzułmańskiej zwanej Sunna, jest dla nich bardzo ważna gdyż wraz z koranem stanowi  elementy bazowe charia (prawa islamskiego) i dlatego są one  „nierozłączne”.  Wg tradycji muzułmańskiej zawiera  słowa „proroka” Mahometa i jego następców zebrane i zapisane przez  ich uczniów.

Jest to zbiór ogromny a autentyczność zapisanych tam aktów czy słów absolutnie nie jest poparta żadnym dowodem naukowym lecz „świadectwami” osób z danej epoki, których z kolei istnienia nikt poświadczyć nie może!

Każdy hadiths posiada „certyfikat” w postaci „łańcucha transmisyjnego” (po arabsku „isnâd”) w rodzaju:

„wiadomo o tym dzięki Farouk’owi, który otrzymał tą wiedzę od Rachid’a, który dowiedział się od Mourad’a, któremu przekazał Moustafa, który usłyszał z ust Ahmeda o tym co mu powiedział ben Ali, który wiedział od Bechir’a, wuja Youssef’a, któremu to właśnie prorok Mahomet powiedział, że…”

 Oczywiście, w islamie wierzy się że każda z osób tego łańcucha „realnie” istniała i każda z nich „rzeczywiście” otrzymała „prawdziwy” przekaz „proroka”…

Nie ma jak tylko cudzysłowia – przypuszczenia czysto hipotetyczne!

Absolutnie nie jest możliwe w większości przypadków  udowodnienie istnienia chociażby tylko jednego „ogniwa” takiego łańcucha! (…)

Dodaj komentarz

Filed under Historia, Koran, Nauka

Jean Alcader: Islam nie jest nową religią

źródło: http://m-ostrowski.com/index.php?option=com_content&task=view&id=92&Itemid=43

Koran prawie na wszystkich stronach mówi o żydach i chrześcijanach – niby nie ma żadnych związków, a tu taki zbieg okoliczności – mówi w niezwykłej rozmowie islamolog arabskiego pochodzenia Jean Alcader.

Jean Alcader jest pochodzenia arabskiego i dobrze zna język arabski. Studiował m.in. w Papieskim Instytucie Islamologii w Kairze. Jest autorem wydanej w 2005 roku książki Pt. „Prawdziwe oblicze islamu”. We wstępie do książki pisze m.in.: „chciałbym zwrócić się do moich braci muzułmanów i zapewnić ich o moim szacunku wobec nich. Mając osobiście pochodzenie arabskie z wielką przyjemnością spotykam się podczas wakacji z moją rodziną muzułmańską w Magrebie, jak również z moimi przyjaciółmi, którzy są muzułmanami. Jednocześnie muszę powiedzieć, że od mojej młodości miałem ogromne szczęście poznać, poprzez autentyczne chrześcijańskie wychowanie, nieprzeniknioną miłość Chrystusa.

Jeśli moje słowa wydają się mocne w stosunku do islamu, niech muzułmanie wiedzą, że nie pomniejsza to mojego szacunku w stosunku do nich. W rzeczywistości chodzi tutaj o ocenę idei, co jest moim obowiązkiem, a nie osób, którym należy się szacunek. Jeśli każda osoba jest godna szacunku, jak naucza nas Nasz Pan, Jezus Chrystus, to również prawda musi być powiedziana, bo Jezus mówi, że prawda was wyzwoli” (J8, 32).

M.R: Jest Pan jednym z nielicznych islamologów katolickich, który w sposób odważny i zdecydowany mówi o islamie. Czy nie miał Pan z tego powodu problemów? Nie boi się Pan?

Jean Alcader: Do tej pory nie miałem z tego powodu żadnych problemów, ale podejrzewam, że w niedługim czasie mogą się one pojawić, szczególnie w obecnej sytuacji we Francji, gdzie nie możemy w sposób jasny i precyzyjny mówić prawdy, zwłaszcza prawdy o islamie. We Francji i w wielu krajach Europy istnieją prawa, które skazują islamofobów, tzn. osób, które nie lubią islamu. A nie chodzi przecież o lubienie czy nie lubienie jakiejś religii, ale o brak zgody na przejawy zła tej religii. Niestety, taką religią jest islam, który jest bardzo zły i niebezpieczny. Naprawdę straszne jest to, co dzieje się we współczesnym świecie z powodu tej religii.

W krajach islamu prześladowanie chrześcijan jest na porządku dziennym. Od czasu wydarzeń z karykaturami w 2005 roku w przeciągu roku w Nigerii zostało zamordowanych 50 tys. chrześcijan!
Pięćdziesiąt tysięcy?

Tak, oczywiście.

Ale czy świat o tym wie?

Niestety, niemal wszystkie informacje o prześladowaniu chrześcijan w krajach arabskich są przez media przemilczane. Czy znany jest np. fakt, że w Sudanie w przeciągu 15 lat zostało zamordowanych 3 miliony chrześcijan? Prawdziwe ludobójstwo! Kilka tygodni temu miałem okazję wysłuchać świadectwa matki, której syn – egipski kopt został w bestialski sposób torturowany i zamordowany tylko dlatego, że nie chciał się wyrzec swojego chrześcijańskiego imienia! Niestety, takich przykładów przemocy można przytaczać wiele.

Czy ktoś został za to morderstwo skazany?

Nie. W państwach islamu nie ma wyroków za zbrodnie popełnione na chrześcijanach, ponieważ prawo islamu – szariat (sharia) nie może wspierać chrześcijanina. Żeby to zrozumieć, trzeba wiedzieć czym jest islam.

A zatem czym jest islam? Skąd pochodzi?

Pierwszym kluczem do zrozumienia islamu jest dotarcie do jego korzeni. Islam wywodzi się z sekty, herezji judeo-chrześcijańskiej pierwszych wieków – ebionitów (z greckiego) lub nazarejczyków (z hebrajskiego) lub jeszcze inaczej judeonazarejczyków. Sama nazwa nie jest tu istotna, wiadomo, że dotyczy tej samej sekty.

Ebionici (nazarejczycy) uważali się z jednej strony za żydów, gdyż dokładnie przejęli ich tradycje, lecz w rzeczywistości nimi nie byli, ponieważ uznawali Jezusa jako proroka, którego żydzi odrzucili. Z drugiej strony uważali się również za chrześcijan, gdyż uznawali Jezusa za proroka, niestety nie mogli nimi być, ponieważ odrzucali Jego bóstwo. Św. Hieronim w korespondencji ze św. Augustynem napisał: „Uważają się za żydów i chrześcijan, ale w rzeczywistości nie są ani jednymi ani drugimi”.

Trzeba podkreślić, że w Koranie bardzo często jest mowa o nazarejczykach jako o przyjaciołach i przodkach muzułmanów, co m.in. wskazuje, że islam wywodzi się właśnie z tej sekty.

Czy możemy zatem powiedzieć, że islam wywodzi się z sekty, która przekształciła się w religię?

Dokładnie tak. Powiedziałbym, że od początku była to pseudoreligia, gdyż każda sekta jest taką pseudoreligią, która odstępuje od doktryny danej religii.

Islam nie jest więc nową religią, jak uważają muzułmanie. Jest zakorzeniony w judaizmie i chrześcijaństwie.

Oczywiście, że nie jest nową religią. Często się nam mówi, że jest to nowa religia, z nowym prorokiem Mahometem, z nowym miejscem Mekką, z nową ideologią, z nowymi wierzącymi, którzy nazywają się muzułmanami. Te wiadomości podaje się po to, byśmy zapomnieli o oczywistych korzeniach judeo-chrześcijańskich islamu. Pochodzenie judeo-chrześcijańskie islamu jest jasno przedstawione i poważni naukowcy zajmujący się tym zagadnieniem są co do tego zgodni, jest to ewidentne. Jeżeli ktoś uważa, że jest to hipoteza jedna z wielu – jest po prostu nieświadomy. Islam nie jest więc religią inną, niezależną – ma judeo-chrześcijańskie korzenie.

Czy mógłby Pan podać przykłady z tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej, które zostały przejęte przez islam?

Może powiem o tych najbardziej znanych takich jak: zakaz spożywania wieprzowiny, obmywanie się przed modlitwą, chusta, którą noszą muzułmanki, obrzezanie, które dla chłopców jest konieczne do przyjęcia do wspólnoty muzułmańskiej. Muzułmanom wydaje się, że to oni wymyślili obrzezanie, a przecież jest to wielka tradycja żydowska! I obrzezanie i pozostałe ryty były wiernie przestrzegane przez żydów już 2500 lat przed powstaniem islamu! Inne tradycje zostały bezpośrednio zapożyczone od chrześcijaństwa. Post – wielka tradycja chrześcijańska rozpoczynająca się posypaniem głów popiołem poprzedza wielkie święto Zmartwychwstania Pańskiego. To nie przypadek, że post w islamie nazywa się ramadan – co po arabsku znaczy „popiół” – i kończy się wielkim świętowaniem! Również różaniec muzułmański jest zadziwiająco podobny do różańca chrześcijańskiego używanego do dzisiaj przez mnichów tradycji orientalnej. Oczywiście nie ma na nim krzyżyka i modlitwy są różne, ale ich liczba 99 wywodzi się ze wschodniej tradycji chrześcijańskiej.

Również pięć filarów islamu: 1) wyznanie wiary (el shahada), 2) rytualna modlitwa pięć razy dziennie po dwie minuty (el salat), 3) jałmużna (el zakat), 4) post (el ramadan) i 5) pielgrzymka (el hajj), są wielkimi tradycjami judeo-chrześcijańskimi.

Czy islam jest religią monoteistyczną?

Bez wątpienia islam jest jedną z trzech religii monoteistycznych obok judaizmu i chrześcijaństwa. Judaizm od czasów Abrahama jest religią monoteistyczną, również chrześcijaństwo zachowuje całkowity monoteizm. Chrześcijanin w swoim Credo mówi Wierzę w Jednego Boga… Jednocześnie w tym monoteizmie wyznajemy wiarę w Trójcę Świętą. Wierzymy w Boga w Trójcy Jedynego. Dla nas Bóg jest jednocześnie Jeden i w Trójcy.

I to jest ogromne pytanie islamu, powiedziałbym wielka pułapka islamu, gdyż od czternastu wieków wmawia się muzułmanom, że jeżeli Bóg jest Jeden, to absolutnie nie może być w Trójcy. Dlatego dla muzułmanina zamiast wyznania wiary w Jedynego Boga – Allaha, zdecydowanie ważniejsze jest zaprzeczenie wiary w Boga w Trójcy Jedynego.

Czy Koran jest księgą objawioną Mahometowi, czy jest słowem Boga?

Dla chrześcijan, muzułmanów czy żydów?

Tak naprawdę.

Dobre pytanie (uśmiech). Oczywiście my chrześcijanie nie możemy myśleć, że Mahomet miał boskie objawienie, gdyż Jezus wyraźnie powiedział, że po Nim nie będzie nowego objawienia. Jezus zamyka wielkie objawienie Boże. Oczywiście nie znaczy to, że nie może być objawień świętych czy Maryi, lecz że nie będzie nowego objawienia dogmatycznego. Jako chrześcijanie nie możemy więc wierzyć, że po Jezusie było jakieś objawienie, które zwiększyłoby nasze szanse pójścia do Nieba. Muzułmanie twierdzą, że wcześniej był judaizm i chrześcijaństwo, a dopiero dzięki islamowi mamy pełne objawienie. Jezus nas zbawił poprzez swój krzyż i zmartwychwstanie – czegóż można chcieć więcej?

Kolejnym aspektem, który wskazuje nam, że nie możemy wierzyć w to „objawienie”, jest rozum. Stawiając rozum w centrum refleksji nad islamem, nie możemy uznawać, że był on „objawiony”. Rozum jasno nam pokazuje, że między objawieniem chrześcijańskim i muzułmańskim istnieje sprzeczność. Chrześcijanin nie może uznawać za prawdziwe „objawienia” muzułmańskiego.

Koran prawie na wszystkich stronach mówi o żydach i chrześcijanach – niby nie ma żadnych związków a tu taki zbieg okoliczności. Wielkie postaci biblijne takie jak Adam i Ewa (tzn. w Koranie jest napisane „żona Adama”), Abraham, Mojżesz, Izaak, Izmael, Jakub, prorocy, Jezus, Maryja, Zachariasz, Jan Chrzciciel i wielu innych występują w Koranie, oczywiście ich historie są bardzo przekształcone, przeinaczone. Dodatkowo, jakby przez przypadek, kto objawił Koran Mahometowi? Archanioł Gabriel! Tzn. powiedzmy Archanioł Gabriel. Czy to jest przypadek? Ten sam anioł, który objawił Maryi wcielenie Syna Bożego – Jezusa Chrystusa, Anioł Wcielenia, które jest bazą naszej wiary chrześcijańskiej, ten sam anioł jest pośrednikiem miedzy Allahem i Mahometem. Oczywiście Maryi i Mahometowi podaje przeciwstawne sobie wiadomości. Maryi objawia, że porodzi Syna Bożego a Mahometowi mówi, że Allah nie ma syna.

Przechodząc teraz do doktryny islamu, jaka jest więc jego prawdziwa „tożsamość”?

Jeśli mamy świadomość tego, jakie są korzenie historyczne islamu możemy przejść do jego doktryny, która jest bardzo prosta… za prosta. Islam opiera swoją wiarę na jednej jedynej modlitwie shahada (czyt. szada) – jednym krótkim zdaniu, które zawiera całe muzułmańskie wyznanie wiary i jest jej sercem. Muzułmanin powtarza je nie tylko przy okazji pięciu modlitw, o których już wspominałem, lecz również wiele razy w przeciągu dnia. Umierający muzułmanin powtarza shahada, a jeśli już sam nie jest w stanie, mówią ją za niego inni.

Czym jest więc ta modlitwa -shahada? Jest to muzułmańskie wyznanie wiary i zarazem bezpośrednia negacja Boga w Trójcy Jedynego, która wyraża się w zdaniu: „Nie ma innych bogów niż Allah i Mahomet jest Jego prorokiem”.

Muzułmanin nie mówi w swoim wyznaniu wiary wierzę w jednego Boga Allaha, lecz nie ma innego Boga niż Allah. Chciałoby się powiedzieć, że skoro nie ma innych bogów niż Allah, to po co to mówi?!

A przecież negacja sama w sobie nie istnieje. Nabiera sensu dopiero wobec afirmacji, czyli że są tacy, którzy uważają, że istnieje inny Bóg niż Allah, którzy przypisują cechy boskie Allaha dwóm osobom Jezusowi i Maryi – jest to jasno napisane w Koranie. Dla muzułmanów tymi osobami są niewierni – muszrikun. W Koranie jest jasno napisane, że są to chrześcijanie wierzący w Trójjedynego Boga! Słyszę czasami, jak islamolodzy mówią, że dla muzułmanów tymi osobami są politeiści, pytam się jednak, gdzie jest to napisane w Koranie?!

Maryja nie jest przecież osobą Trójcy Świętej.

Oczywiście, że nie. Lecz w islamie ta trójca jest dobrowolnie zdeformowana, co jeszcze raz potwierdza jego heretyckie pochodzenie, gdyż właśnie nazarejczycy uważali Maryję za jedną z osób trójcy.

W zrozumieniu islamu istotne jest by wiedzieć, że muzułmanin nie musi być dobry, by być zbawionym. Wypełnianie pięciu filarów islamu nie jest konieczne, żeby pójść do raju. Muzułmanin, żeby być zbawionym musi odmawiać shahada – Nie ma innego Boga niż Allah! – wy chrześcijanie mówicie, że tak nie jest, że jest Jeden Bóg w Trzech osobach. Jesteście politeistami, musimy więc was zabić, ponieważ nie ma innego Boga niż Allah – podaje Koran. Oto rzeczywistość islamu, oto natura islamu, oto niebezpieczeństwo islamu.

Muzułmanin opiera swoją wiarę, swoje życie duchowe i psychologiczne na negacji! Islam jest walką religijną przeciwko wszystkim, którzy mówią, że istnieje inny Bóg niż Allah, islam jest ciągłą obroną Allaha!

Uważam, ze dopóki nie zrozumiemy tego, iż negacja Trójjedynego Boga jest istotą islamu, nie będziemy w stanie zrozumieć problemów, które powoduje islam na świecie.

To nie jest tak, jak u katolików, którzy rozwijają swoją wiarę, można powiedzieć nieskończenie, bo Bóg jest nieskończony i będą mieli całą wieczność (Niebo), żeby pogłębić Jego poznanie, jest osobowe spotkanie z Jezusem Chrystusem, modlitwa, która zawsze jest różna. Credo katolickie jest bardzo rozwinięte z elementami doktryny, tysiące dzieł Ojców Kościoła, teologów, mistyków, świętych, sakramenty, nieskończoność różnych modlitw… W shahada odmawianej 25 razy w ciągu dnia nie mówi się Boże mój spraw bym był dobry dla wszystkich, spraw bym był w bliskości z Tobą…

A czym jest dżihad i czy jest on również częścią doktryny muzułmańskiej?

To pytanie wydaje się być najważniejsze. Mówiąc islam mamy na myśli religię a w rzeczywistości islam to nie religia lecz walka religijna. To ewidentna różnica. Gdyby to była religia z wiarą w Jednego Boga, to istniałoby pragnienie wejścia w duchowy kontakt z tym Bogiem, a muzułmanie takiej możliwości nie szukają. Tak jak już powiedziałem, muzułmanin w shahada wypowiada jedno zdanie Nie ma innych bogów niż Allah, co oznacza, że muzułmanin jest gotowy zwalczyć wszystkich, którzy uważają inaczej – i to jest właśnie dżihad.

Często słyszymy, że istnieje islam nastawiony pokojowo i islam walczący.

Islam to dżihad. Nie można mówić, że są muzułmanie, którzy popierają dżihad i muzułmanie, którzy za nim nie są. Islam to dżihad. Islam to święta wojna. Islam przeciwstawia się wszystkim, którzy go nie wyznają, a w szczególności chrześcijanom wierzącym w Boga Trójjedynego!

Muzułmanie podczas swych modłów wewnętrznie przygotowują się do walki. Są w stanie ekscytacji wewnętrznej i to od najmłodszych lat.

Rozumiemy teraz, że muzułmanie skłaniając się w swoich codziennych modłach akceptują walkę, świętą wojnę i gotowi są poświęcić życie dla walki z chrześcijaństwem. Trzeba to zrozumieć aby pojąć sedno islamu. Dziś, jak oglądamy na stronach internetowych obrazy ataków na chrześcijan to słyszymy komentarze, że dokonała tego grupa jakiś ekstremistów, fundamentalistów, islamistów. Mówi się wtedy nie o islamie ale o islamizmie. Ale islam jest jeden i opiera się on na jednym źródle – Koranie.

Dlaczego więc nie zabijają nas już teraz?

Oczywiście oni rozumieją iż w Europie jest prawo, które ich nie chroni i jeśli zabiliby kogoś to natychmiast wpadliby w ręce policji. Wiadomo, że gdyby nowo przybywający muzułmanie zaczęli zabijać innych, to byłby ich koniec. Jednak w Europie islam jest dobrze zorganizowany. Sednem jest to, że wiadomo iż trzeba zwalczyć chrześcijan (generalnie mieszkańców Europy, gdyż nawet ateiści uważani są za przesiąkniętych kulturą chrześcijańską). Trzeba ich wyniszczyć i aby to było skuteczne, należy wprowadzić do Europy jak najwięcej muzułmanów i pewnego dnia jak słowo dżihad zostanie wypowiedziane, a myślę że nastąpi to wkrótce, w takiej sytuacji rozpocznie się rzeź, jak to się stało w krajach arabskich u samego początku islamu.

Wydawać się to może zbyt straszne, ale niestety taka jest rzeczywistość. Istnieje takie powiedzenie: „jak jest się młotem to się uderza, jak się jest gwoździem to się cierpliwie oczekuje”, znaczy to, że gdy jest się silnym młotem to się uderza kiedy chce i w co chce, a gdy jest się gwoździem to się cierpliwie znosi i czeka godziny, godziny w której będzie można uderzyć młotem!

Muzułmanie cierpliwie oczekują godziny świętej wojny, aż zostanie ogłoszona w Europie. Przygotowują się nieustannie, świadomi tego, że póki co, muszą czekać pozostając wojownikami w rezerwie. „Mamy we Francji armię złożoną z 3-4 milionów muzułmanów gotową do akcji w każdej chwili” – odpowiedział młody muzułmanin, zapytany przez francuskiego dziennikarza Phillipe’a Aziz’a, którego cytuję w mojej książce.

Kto może wydać rozkaz do dżihadu, skoro nie ma kalifa, który był za to odpowiedzialny?

Osobiście uważam, że decyzję podejmie na poziomie międzynarodowym odpowiedzialny duchowny z ugrupowań takich jak Hezbollah czy Hamas lub jakiś przywódca z Uniwersytetu Le Cité de la Al-Azhar w Kairze, który dla muzułmanów jest autorytetem międzynarodowym. Wystarczy by przedstawiciel uniwersytetu ogłosił fatwa i jestem przekonany, że w obojętnie jakim miejscu na świecie fatwa ta będzie wykonana.

Czy muzułmanie mają świadomość tego wszystkiego?

Wielu taką świadomość ma. Pochodzę z rodziny muzułmańskiej. Jeżdżąc do Magrebu i spotykając się z rodziną ze strony mego ojca jestem często pytany i atakowany. Przede wszystkim pyta się mnie, jak mogę być chrześcijaninem i wierzyć w kilku Bogów. Czuje się tą agresywność i gotowość do walki. W stosunku do mnie są oni mniej agresywni, bo jesteśmy sobie bliscy, ale widzę, że w tym wszystkim są bardzo pogubieni. W islamie wpajając od najmłodszych lat shahada przygotowuje się ludzi do walki. Nie wszyscy są do niej w pełni gotowi, ale jak mówi turecki biskup Bernardini ci, którzy mają jakieś wątpliwości w momencie rozkazu podążą za innymi. Powiedzą sobie, że to godzina Allaha, godzina Jego sądu i wówczas wielu muzułmanów, których obecnie nazywamy umiarkowanymi, będzie gotowych do walki.

Jeśli w kraju arabskim dochodzi do tortur czy zabójstwa chrześcijanina nie znajdziemy nigdy nikogo, kto powie, że się z tym nie zgadza, że jest to niedopuszczalne, nikt tego zabójstwa nie potępi. Nawet muzułmanie tzw. umiarkowani nie zanegują tego. W krajach arabskich nie ma żadnego rządu, który zareaguje kiedy ofiarą agresji będzie nie-muzułmanin. Obojętnie czy ofiarą będą trzy osoby, sto czy 50 tysięcy. Powiedzą, że to przecież chrześcijanin, w podtekście sugerując, że właściwie dobrze się stało.

A chrześcijanie czy nawet ateiści, we Francji i Europie, mają świadomość tego, co niesie ze sobą islam?

Oczywiście, że nie. Kto ma świadomość, że islam to walka religijna? Nam chrześcijanom od najmłodszych lat wpaja się 10 przykazań, by być coraz lepszym, by czynić dobro, nie kraść, nie zbijać itp. Wiemy, że nie możemy rozprzestrzeniać naszej religii wszelkimi możliwymi środkami. Dla nas najważniejszym jest być chrześcijaninem i żyć jak chrześcijanin.

Najważniejszą rzeczą dla muzułmanina to odmawiać shahada i przygotować się do walki, aby rozprzestrzeniać islam wszelkimi środkami. Muzułmanie masowo przybywający do Europy wiedzą, że zdobywszy skrawek ziemi, w ich myśleniu pogańskiej, zdobywają tą ziemię dla islamu. Oczywiście, muzułmanin przybywa często na Stary Kontynent w związku z lepszą sytuacją ekonomiczną czy socjalną, ale również z przekonaniem wypełniania duchowej misji. Rozpowszechniając islam w Europie pracują dla Allaha i wiedzą, że Allah ich wynagrodzi, nawet jeśli trzeba będzie zabijać ludzi czy walczyć z nimi. Przekonani są, że Allah będzie szczęśliwy.

Np. jednym z celów tego, co się obecnie dzieje w Libanie jest pozbycie się chrześcijan. Na początku wojny z 1975 roku, która trwała 17 lat Liban zamieszkiwało 75 proc. chrześcijan. Obecnie jest ich tylko 20 proc. a po ostatnich wydarzeniach [wojna Izrael-Hezbollah jesień 2006 przyp red.] jeszcze mniej! Hezbollah, finansowany przez Iran, za którym stoją światowe i finansowe potęgi, niszcząc południowy Liban pozbywa się chrześcijan. Chrześcijanie nie mają za co wrócić, nie mają za co odbudować swoich zniszczonych domów, nie mają zapewnionych na to żadnych środków. Natomiast powracający muzułmanie mają prawo do 20 tysięcy euro na odbudowę domu. Te informacje można wyczytać na stronach internetowych. Muzułmańskie kobiety za noszenie chusty otrzymują miesięcznie 200 euro a muzułmanie za noszenie brody 400 euro miesięcznie. Za tym wszystkim stoi siła Hezbollahu pochodząca z Iranu.

W podobny sposób islam wkracza do Europy.

Dlaczego nadal wykonywane są wyroki śmierci na muzułmanach nawróconych na chrześcijaństwo?

Dlatego, że w islamie zabija się w obronie Allaha, a nie mówi się, że zabójstwo niewinnych osób to zbrodnia. Jakie to nielogiczne. W islamie związek wiary i rozumu nie istnieje. Rozum jest usunięty z wiary. W islamie nade wszystko nie wolno zastanawiać się nad swoją wiarą. Dlatego uważam, że słowa papieża Benedykta XVI wypowiedziane we wrześniu 2005 roku w Ratyzbonie staną się przyczyną wielu nawróceń, gdyż muzułmanie, którzy zaczną zastanawiać się nad swoją religią, odkryją, że to nie jest prawda. Islam utrzymuje się poprzez tyle wieków poprzez ignorancję. Islam aby przetrwać odrzuca rozum. Jeśli islam umieściłby rozum w refleksji nad swoją wiarą upadłby sam, gdyż jest zupełnie nielogiczny.

W islamie żadnego znaczenia nie ma również historia. Np. jeden z moich wujków zapewniał mnie pewnego razu, że Abraham był wujkiem Mahometa, ja mu na to odpowiadam, że jest przecież kilka tysięcy lat różnicy między nimi, więc jest to z pewnością bardzo stary wujek (uśmiech). On mi jednak mówi, że tak jest napisane w Koranie i koniec (jest to w Sunnie, która jest komentarzem do Koranu, przyp. Jean Alcader). Jeżeli coś jest napisane w Koranie czy Sunnie, to już się nad tym nie zastanawiają, nawet jeśli logicznie nie trzyma się to całości. W Koranie jest też napisane, że Miriam jest matką Jezusa i jednocześnie siostrą Mojżesza i Aarona. To nieważne, że dzieli je prawie 2000 lat. Tak jest napisane w Koranie i tak ma być!

Wracając do pytania, jak opowiadał jeden kapłan z Lyonu, kiedy w trzy tygodnie po chrzcie świętym młodego człowieka z lyońskich przedmieść, znaleziono go ugodzonego śmiertelnie nożem, to prasa regionalna podała, iż było to wyrównywanie rachunków podczas bijatyki między młodocianymi bandami. My wiemy, że przyczyną morderstwa było przyjęcie chrztu św. To jest częste również w Europie. Wszelkie chrzty w krajach arabskich odbywają się w wielkiej, wielkiej tajemnicy. Wyrok śmierci dla tych muzułmanów, którzy przyjęli chrzest pochodzi z prawa muzułmańskiego – szariatu wywodzącego się z Koranu. Jest w nim napisane, iż należy zabijać przechrzczonych i wyszukiwać ich wszędzie. Dlatego we wszystkich sprawach dotyczących przejścia muzułmanów na wiarę chrześcijańską należy być bardzo ostrożnym.

Profesorowie, naukowcy i cała inteligencja islamu, jak oni to tłumaczą?

Aby wytłumaczyć pełen sprzeczności Koran powstała Sunna. Jest ona zbiorem ponad miliona wyjaśnień. „Tłumacząc” sprzeczności w Koranie tworzy się kolejne pchając ludzi w kompletną niewiedzę. Tak naprawdę nic się nie wyjaśnia i to jest bardzo wielki problem.

Spotykam wielu muzułmanów, którzy zaczęli stawiać sobie pytania i w końcu nabierać coraz to większych wątpliwości wobec islamu. Oni często zmieniają wyznanie, przechodzą na chrześcijaństwo. Znam muzułmanina, który zmienił wyznanie w efekcie prześladowań chrześcijan w Egipcie. Powiedział sobie, że to przecież nie jest możliwe, aby tak postępować i w końcu odkrył chrześcijaństwo.

Będąc kiedyś w Egipcie i rozmawiając z młodą muzułmanką opowiadałem jej o Ewangelii. Natychmiast mnie zastopowała mówiąc, czy wiem, że jeśli uwierzy i przejdzie na chrześcijaństwo, to będzie skazana na śmierć przez rząd swojego własnego kraju. Odpowiedziałem jej, że wiem. Ale powiedziałem jej również, że jest osobą wolną!

Kontynuując rozmowę, podarowałem jej Biblię po arabsku i angielsku i wyjeżdżając z Egiptu wiedziałem, że przeczytała już 4 Ewangelie oraz listy św. Piotra. Była bardzo dotknięta tym wszystkim, co udało jej się odkryć w Ewangelii.

Czy prawdą jest, że muzułmanie którzy przeszli na chrześcijaństwo nadal uczestniczą w świętach islamskich?

Niestety tak, to prawda. Niestety dla nich oczywiście, bo są zmuszeni do ukrywania się ze względu na niebezpieczeństwo jakie im grozi. Nawet niedawno podpisując książkę zwrócił się do mnie młody człowiek mówiąc, że zarwał z islamem, że nie chce o nim więcej słyszeć, ale niestety uczestniczy w modlitwach muzułmańskich z obawy przed represjami.

Równocześnie chciałbym podkreślić, że bardzo często nawrócony na chrześcijaństwo muzułmanin gotowy jest na męczeństwo.

Co sądzi Pan o deklaracji soborowej Nostra aetate, dotyczącej dialogu z innymi religiami, która bardzo „łagodnie” odnosi się do islamu. Nie jest to przeciwstawne temu, co Pan mówi?

Chciałbym zaznaczyć, że deklaracja, o której Pani wspomniała odnosi się nie do naszego stosunku do islamu opartego na Koranie, ale do naszego stosunku do muzułmanów. Dlatego uważam, że nie jest to sprzeczne z tym, co powiedziałem. Osobiście podczas spotkań z imamami czy zwykłymi muzułmanami nie wyszczególniam nagle prawd wiary chrześcijańskiej i nie wdaję się z nimi zaraz w polemikę. Podczas rozmów z muzułmanami próbuję znaleźć i podkreślić wspólne dobre cechy, punkty nas łączące. Staram się właśnie praktykować to, czego naucza Sobór. Gdy muzułmanin mi mówi, że wierzy w Boga, to mu odpowiadam, że to bardzo dobrze. On kontynuuje dalej, że wierzy w Jezusa jako proroka, znów mu odpowiadam, że to świetnie, że w tak wierzy. Póki co zgadzamy się, ale dalej mówię mu: uwaga, wywodzicie się od sekty judeo-chrześcijańskiej i przeciwstawiacie się Bóstwu Jezusa, dalej tłumaczę mu, że są w błędzie stojąc w opozycji do doktryny chrześcijańskiej. Kościół poprzez zbliżenie, nie chce pozostawić muzułmanów w tym, w czym tkwią, lecz pomóc odkryć im wiarę chrześcijańską, dotykając spraw, które nas łączą i które pozwolą być może w przyszłości przejść im z islamu do chrześcijaństwa. To jest wielkie wezwanie, wielka praca.

Dla przykładu. Niedawno przed konferencją, podszedł od mnie młody 20-letni muzułmanin z Maroka. Powiedział mi, że cała jego rodzina jest muzułmańska, ale jak się tak zastanowi, to nachodzą go pytania, wątpliwości i właściwie jest na etapie poszukiwania.

Uprzedziłem go, że w dyskusji będę twardy w stosunku do islamu a on na to, że jest otwarty. Przedstawiłem więc wszystko to o czym i my teraz rozmawialiśmy, korzenie, doktrynę, niebezpieczeństwa. Po wykładzie, kiedy na niego spojrzałem, zobaczyłem że jest zupełnie blady. Zrozumiałem, że to co powiedziałem, zupełnie go zdestabilizowało, zachwiało wszystko w co wierzy i co od małego mu wpajano. W ciągu kilku chwil „zmiotłem” wszystko czym żył od zawsze. Podszedłem potem do niego i zapytałem czy to, co usłyszał jest trudne? On na to, że to szczera prawda! Trudna ale prawda! Ja szukam prawdy powiedział. Jeśli dojdę do tego, że to wszystko co usłyszałem jest prawdą, to oznajmiam że zostanę chrześcijaninem. Była to najpiękniejsza deklaracja jaką usłyszałem od wielu tygodni.

Powiedział Pan tyle przerażających rzeczy, że nie sposób zapytać o jakieś elementy dające nadzieję na pozytywny rozwój wydarzeń. Są takie?

Tak, w rzeczywistości to wszystko o czym rozmawialiśmy jest zatrważające i powodujące strach w naszych sercach. Chcę powiedzieć, że strach to chwila przemijająca, stan, dzięki któremu odkrywamy rzeczywistość. Wiele osób mówi, iż nie trzeba się bać. Uważam, że bać się należy, dlatego że jeśli „przeszliśmy” przez strach i uda nam się zdjąć jego zasłonę, to potem wiemy co robić.

Fakty jasno nam wskazują, że wydarzenia potoczą się w złym kierunku z powodu islamu. Przez wiele lat przymykano na to oczy i teraz poniesie się tego konsekwencje. Powiedzieć należy, że jest nadzieja. Dobry Bóg, ma w opiece wszystkich, którzy słuchają słowa Bożego i głoszą wiarę w Niego. Pan Bóg nas chroni i jednocześnie każe być odważnym i mówić prawdę. Wiem, ze to wszystko jest trudne do przyjęcia, ale czy z tego powodu mam tego nie wypowiadać? Myślę, że ci którzy przyjmują te prawdę, są w pewien sposób uprzedzeni. Zrozumieją toczące się rozgrywki i będą, można powiedzieć, przygotowani na wydarzenia jakie wywoła islam. Im bardziej jesteśmy świadomi islamu, tym lepiej będziemy mogli się przygotować w odpowiednim momencie.

Co ma Pan konkretnie na myśli?

Trzeba przygotować prawa, które nas uchronią przed prawami muzułmańskimi. Dlatego ważne jest, żeby ludzie zajmujący się polityką mieli świadomość tego, czym jest islam i potrafili reagować na poziomie politycznym. Przeciwstawiać się prawom muzułmańskim, które np. już na przedmieściach dużych miast i prowincji Francji gangrenują państwo. Na poziomie europejskim podobnie. Następnie, nie wybierać polityków sprzyjających islamowi, to musi być ważne kryterium przy głosowaniu. Na poziomie osobistym, trzeba być świadomym i działać wg swoich możliwości. Porównałbym tę sytuację do tej z czasów Noego. Noe uprzedzał, nawoływał, ludzie jednak nie dopuszczali do siebie tej strasznej myśli o potopie, nie chcieli wiedzieć. Uratowali się więc ci, którzy posłuchali Noego i weszli do Arki. Wszyscy ci, którzy jak przysłowiowy struś, chowają głowę w piasek i nie chcą dopuścić do siebie tej trudnej prawdy o islamie, będą ponosić jego konsekwencje.

Najważniejszą rzeczą jest jednak modlitwa, zwrócenie się do Boga, błaganie Go o pomoc, o przebaczenie.

Być może trzeba wstrząsu, żeby ludzie otworzyli oczy, zobaczyli zło i zwrócili się do Boga. Bóg nas chroni ale i nas przygotowuje.

Dziękuję za rozmowę.

Ważne jest, żebyście wy Polacy, mimo iż problem ten nie dotyczy was jeszcze bezpośrednio, byli świadomi tego wszystkiego, o czym mówiłem.

Raz jeszcze dziękuję.

Rozmawiała Magdalena Romaniuk,

Paryż, 20  listopada 2006

Dodaj komentarz

Filed under Historia

Św. Tomasz z Akwinu o Mahomecie

Źódło: http://m-ostrowski.com/index.php?option=com_content&task=view&id=38&Itemid=43

Fragment rozdz.VI dzieła pt „Somme contre les Gentils” („Summa przeciw poganom” lub zwanego jeszcze inaczej Summa Filozoficzna).

Tlumaczenie z franc: M. Ostrowski
„Mahomet uwiódł narody obiecujac rozkosze cielesne, których pragnienie inspiruje pożądliwość ciała człowieka.

Głosząc uwolnienie więzów rozkoszy, dał też przykazania zgodne ze swoimi obietnicami, którym to człowiek kierowany własną zmysłowością podporządkuje się bez oporu. Były to nakazy łatwe do przyswojenia, skierowane do ludzi o umysłach nawet niezbyt otwartych. Jednocześnie do swojego nauczania wprowadził wiele nieprawdy, bajek i doktryn najbardziej zakłamanych. Nie przedstawił przy tym żadnych dowodów nadprzyrodzonych, a tylko takie mogłyby służyć jako świadectwa na korzyść boskiej inspiracji jego nauki. Wprost przeciwnie – utrzymywał, że był posłany mocą sił zbrojnych – dowody które niezbicie sytuują go wśród rozbójników i tyranów.
Zresztą, ci, którzy wierzyli w niego od samego początku nie mieli nic wspólnego ani z boskim ani też z ludzkim nauczaniem. Byli to ludzie dzicy, mieszkańcy pustyni, którym wiedza o Bogu była absolutnie obca. Ogromna ich liczba wspomagała go zbrojnie w podbojach innych ludów, którym siłą narzucał swoje prawo.
Żadna z boskich przepowiedni nie świadczy na jego korzyść: wręcz odwrotnie, deformuje on nauczanie Starego i Nowego Testamentu przez cytaty pochodzenia zgoła legendarnego.
Równocześnie używając przeróżnych zabiegów uniemożliwia swoim adeptom ich czytanie, gdyż mogłoby wzbudzić ich podejrzenia i przekonać o fałszerstwie. „

1 komentarz

Filed under Historia